Papieska wizyta na Ukrainie jest momentem, gdy oczy całego świata zwrócone są na ten kraj. Jest więc to dobry moment by pokazać się z jak najlepszej strony, a także by odnowić zabytki i wyremontować infrastrukturę. Kijów i Lwów bardzo skorzystały na papieskiej wizycie. Szacuje się, że sam Lwów zarobi na niej dziesięć milionów dolarów.

W Kijowie kopuły odnowionych cerkwi błyszczą świeżym złotem, zegary na wszystkich wieżach wskazują prawidłowy czas a kuranty wydzwaniają pełne godziny. Władze miasta tłumaczą, że wszystko to przygotowanie do rocznicy 10-lecia niepodległej Ukrainy, która ma być hucznie obchodzona w sierpniu. Jednak tajemnicą poliszynela jest, że władzom zależało na tym, aby przynajmniej obiekty sakralne odnowione były przed wizytą papieża. W Kijowie wyremontowano też wiele dróg, zwłaszcza tych, którymi miał przejeżdżać papież. Postarano się o ciągłe oświetlenie najważniejszych zabytków i odnowiono lotnisko. Niestety nie zdążono już z remontem dworca kolejowego, który przypomina jeden wielki plac budowy. Gdy okazało się, że papież ma złożyć dziś po południu nieoczekiwaną wizytę w katolickim kościele św. Aleksandra, wczoraj szybko wybetonowano placyk tuż przed świątynią. "Całe lata o to prosiliśmy i nic, a tu proszę z dnia na dzień wyremontowali" - mówią parafianie. Na wizycie papieża skorzystają też szarzy obywatele, którzy wynajmują mieszkania i służą zagranicznym dziennikarzom za tłumaczy oraz za kierowców. Dużym wzięciem cieszą się także sprzedawane na ulicach pamiątki.

foto EPA

14:00