Już po raz trzeci w podlubelskiej Łęcznej zebrała się jedna z obwodowych komisji wyborczych. Będzie liczyć głosy oddane przeszło rok temu na jednego z dwóch kandydatów na burmistrza. To efekt orzeczenia Sądu Okręgowego w Lublinie, który dwukrotnie już kwestionował wyniki prac komisji.

Komisja liczyła tak, że wygrywał kandydat popierany przez SLD. Jego poprzednik na tym stanowisku przegrał za pierwszym razem 20 głosami, za drugim - 9. Jak się okazuje, przegrywał jednak niesłusznie, ponieważ komisja nie uwzględniła woli wyborców - dwukrotnie orzekał sąd.

Takie rozstrzygnięcie kwestionuje jednak osoba, która dwukrotnie wygrała. Według niego nie można krytykować komisji: Tylko należy współczuć tej komisji, że musiała takie głosy analizować i decydować.

A głosy były takie, że ich właściciele stawiali krzyżyki grube i wychodzące poza kratkę. Te głosy też są ważne, nawet jeśli oddane zostały na tego, który wam nie odpowiada - tak m.in. szkolił dziś komisję przez dwie godziny sędzia-komisarz.

Poprzednio 600 głosów komisja liczyła przez 28 godzin.

16:40