Stany Zjednoczone zgłosiły weto do rezolucji przedłużającej misję sił pokojowych ONZ w Bośni. Jej przedłużenie jest konieczne, ponieważ dotychczasowy mandat wygasł dziś rano. Sprzeciw Ameryki jest związany z powstającym dziś Międzynarodowym Trybunałem Karnym.

USA chce, aby spod jurysdykcji trybunału wykluczeni byli Amerykanie służący w siłach pokojowych. Sekretarz generalny ONZ Kofi Annan nie krył rozczarowania postawą Ameryki, podkreślając, że jej weto znacznie skomplikowało plany przekazania kontroli nad misją w ręce Unii Europejskiej

Dziś mandat misji ONZ w Bośni Hercegowinie niespodziewanie się zakończył, z przyczyn zupełnie niezwiązanych z tak przecież ważnymi zadaniami misji, wcielania w życie i nadzorowania przestrzegania porozumień pokojowych z Dayton.

Rada Bezpieczeństwa ONZ przedłużyła obecną misję sił pokojowych w Bośni o 72 godziny, podczas których mają być prowadzone intensywne negocjacje.

W tym czasie Stany Zjednoczone będą wywierać dalszą presję na to, by ich żądania zostały spełnione. Ambasador USA przy Narodach Zjednoczonych podkreślił, że jego kraj nadal zamierza przyczyniać się do utrzymania pokoju i stabilności w Bośni, jednak obawy o bezpieczeństwo personelu sił pokojowych są bardzo poważne.

W tej chwili w Bośni, w liczącym 1,5 tys. osób kontyngencie sił policyjnych służy 46 Amerykanów. Jeśli do porozumienia nie dojdzie, mogą zostać wycofani. Nie wyklucza się też, że planowane przekazanie misji pod kontrolę Unii Europejskiej zostanie przyspieszone.

Prawdopodobnie bez przeszkód może natomiast kontynuować misję 3,1 tys. żołnierzy USA wchodzących w skład sił NATO rozmieszczonych w Bośni na mocy układu pokojowego z Dayton. Nie jest pewne jednak, czy inne kraje zgodzą się w tej misji uczestniczyć, jeśli nie będzie już dłużej miała mandatu ONZ.

Argumenty, że postawienie amerykańskich sił pokojowych przed Trybunałem Karnym jest mało prawdopodobne.

07:25