Po Portugalii, Grecji i Włoszech inwestorzy zaczęli obawiać się o Węgry i Hiszpanię. Cierpi na tym polski złoty, który mocno traci na wartości.

Węgry stoją przed groźbą utraty wiarygodności kredytowej. Agencja ratingowa Standard & Poor's ogłosiła, że w ciągu miesiąca może obniżyć ocenę tego kraju do poziomu śmieciowego. Finansistom nie podobają się działania premiera Viktora Orbana, który wypowiedział bankom wojnę.

Najpierw zlikwidował na Węgrzech Otwarte Fundusze Emerytalne, potem nakazał przewalutowanie ryzykownych kredytów we frankach na bezpieczniejsze waluty. To pomogło gospodarce, ale sprowadziło na Orbana gniew rynków.

Hiszpania także jest w poważnych tarapatach. W weekend odbędą się tam przedterminowe wybory. Jose Luis Zapatero najprawdopodobniej straci władzę. Kraj jest w fatalnej sytuacji. Bez pracy jest ponad 20 procent obywateli, a oprocentowanie tamtejszych obligacji przekroczyło 6 procent, to blisko poziomu bankructwa.

Włochom nie pomogło odejście Silvio Berlusconiego. Obligacje dalej drożeją, a były premier dalej jest tam potężną figurą. Ma swoją partię i wielkie pieniądze. Nowy szef rządu - Mario Monti - będzie za każdym razem musiał go pytać o zgodę na reformy.