Były prezes Szczecińskich Zakładów Odzieżowych "ODRA" S.A. upomina się o swoje pieniądze. O Henryku Walusiu stało się głośno na początku sierpnia, gdy - w obecności dziennikarzy - został pobity przez stoczniowców. Prezes wybrał dość niecodzienną formę dochodzenia swoich należności: zabrał służbowy komputer, w którym zapisane są szczegółowe dane na temat firmy.

Komputer, w momencie odejścia ze stanowiska, prezes powinien zostawić w biurze: Nie odpowiadam na żadne pytania. Nie udzielam żadnych i9nformacji - tak, proszony o wyjaśnienia w tej sprawie, odpowiadał Waluś.

Reporter RMF nieoficjalnie dowiedział się, że służy on Walusiowi jako zastaw za pieniądze, które ma otrzymać za szefowanie firmie. Nie wiadomo, ile szczecińska firma jest winna Walusiowi.

Waluś przebywa w tej chwili na zwolnieniu lekarskim i dalej jest pracownikiem "Odry", więc – jak powiedziała nowa prezes zakładu – nie ma on jeszcze obowiązku rozliczenia się ze sprzętu.

Wczoraj część zaległych pensji otrzymali natomiast szeregowi pracownicy szczecińskiej "Odry". Przeznaczone na ten cel 200 tysięcy złotych pokryje wynagrodzenia z kwietnia i maja. Kiedy pracownicy otrzymają resztę pieniędzy, na razie nie wiadomo.

foto Archiwum RMF

10:15