Co najmniej 77 osób zginęło w walkach o bazę wojskową w zachodniej Kolumbii. Oddziały rządowe zostały tam zaatakowane przez partyzantów z Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii.

Bezpośrednio w starciu zginęło 8 żołnierzy oraz ponad 60 rebeliantów. Kolumbijskie ministerstwo obrony ocenia, że w ataku uczestniczyło około 500 partyzantów. W tym samym czasie w pobliżu bazy roztrzaskał się samolot wojskowy z siedmioosobową załogą. Jednak zdaniem władz w Bogocie, samolot nie został zestrzelony, tylko rozbił się z powodu błędu pilota.

Dwunastotysięczne Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii walczą od 36 lat o wprowadzenie marksistowskich rządów w tym kraju. Partyzanci sprawują niepodzielne rządy w południowej części kraju. Utrzymują się głównie z haraczy od handlarzy narkotyków. Ostatnio Stany Zjednoczone przyznały Kolumbii prawie półtora miliarda dolarów pomocy na walkę z mafią narkotykową i rebeliantami.

Nasilone ataki tej organizacji w ostatnich dniach są związane z środową wizytą w Kolumbii prezydenta Stanów Zjednoczonych Billa Clintona i stanowią odpowiedź na amerykański "Plan Columbia", przewidujący m.in. przeznaczenie przez USA około 1,5 mld dolarów na walkę z mafią narkotykową i rebeliantami.

07:45