Firma Marcina P. Amber Gold trafiła na listę ostrzeżeń publicznych Komisji Nadzoru Finansowego już w 2009 roku. Oprócz niej jest tam jeszcze 15 innych instytucji podejrzanych o naciąganie klientów. Od momentu ujęcia przedsiębiorstwa w tym niechlubnym zestawieniu do rzeczywistego zakończenia podejrzanych interesów mija jednak zbyt dużo czasu. Działania śledczych potrafią ciągać się latami, a firmy w tym czasie zyskują nowych klientów, których kusi atrakcyjne oprocentowanie oraz szybki i rzekomo pewny zysk.

Gdy tylko Komisja Nadzoru Finansowego namierzy jakąś podejrzaną firmę, wpisuje ją na listę ostrzeżeń publicznych. To ma być sygnał dla klientów, że z jej usług korzysta się tylko na własne ryzyko i można przez to stracić pieniądze.

Od razu po wpisaniu na listę podejrzana firma zgłaszana jest także do prokuratury. Jej władzom przedstawiany jest zarzut zbierania pieniędzy od klientów i obciążania ich ryzykiem bez zezwolenia. Tu niestety sprawa się urywa. Prokuratury działają bardzo wolno. Najdłużej na liście ostrzeżeń publicznych jest firma Finroyal, zgłoszona do śledczych w styczniu 2008 roku. Zdążyła już upaść, a prokuratorzy nie postawili jeszcze zarzutów jej władzom. Kolejne firmy śledzone od 2008 roku to Flexworld i Perfect Money z Panamy. Tu również efektów brak - prokuratorzy nie potrafią rozgryźć tajemniczych interesów, które przyciągają klientów spragnionych łatwego zysku.

Jedynym, choć trochę pozytywnym przykładem działania prokuratury w sprawie firm z listy ostrzeżeń publicznych, jest przypadek Lex-Security z Mysłowic. Sporządzenie aktu oskarżenia zajęło śledczym pół roku. Niestety, przez ten czas firma mogła bez przeszkód pobierać pieniądze od klientów.

26 proc. zysku rocznie na niejasnych zasadach

Jedną z ostatnich firm zgłoszonych do prokuratury przez KNF jest Perfect Trade. Gwarantuje ona od 18 do nawet 26 procent zysku rocznie. Chwali się tym, że posiada aż 45 procent udziałów w firmie West Africa Gold, która ma w Gwinei dwie kopalnie złota wielkości niemal Poznania. Ponoć to słynne kopalnie, których jednak nie sposób odnaleźć. Tak samo, jak wielkich szwajcarskich banków, które z firmą współpracują. Równie tajemnicze są sposoby pomnażania pieniędzy klientów. Inwestujemy tylko i wyłącznie na rynkach pierwotnych. Może być też i zboże, nawet od chłopa - powiedziała naszemu reporterowi konsultantka Perfect Trade.

Gwarancją firmy są ponoć złote monety zdeponowane z Mennicy Śląskiej, w skarbcu firmy ochroniarskiej, która jednak nie może o tym mówić. Szwajcarski właściciel Perfect Trade chwali się, że ma 270 milionów euro kapitału. Dane tamtejszego KRS są jednak zupełnie inne. Według rejestru, kapitał zakładowy założonej w zeszłym roku spółki to około 70 tysięcy złotych.