Z powodu kampanii prezydenckiej Rosjanie powitali Nowy Rok ze starymi cenami. Kandydat na prezydenta Władimir Putin, który chce wrócić na Kreml, przeniósł podwyżki na lipiec i wrzesień.

Nie oznacza to jednak, że Rosjanom zostanie w kieszeniach więcej pieniędzy. W górę pójdą opłaty związane z utrzymaniem mieszkania. Władze przekonują jednak, że nie będzie to więcej niż sześć procent, czyli tyle, ile oficjalnie wynosi inflacja. W ciągu 2012 roku, średnio o 15-20 procent zdrożeje benzyna. Podobnie będzie z cenami żywności.

Władze zapewniają przy okazji, że Rosja jest odporna na kryzys, osoby o niskich dochodach zostaną objęte programami socjalnymi i nie ma w planach żadnych cięć ani oszczędności.

Rosyjski budżet zależy jednak od eksportu ropy i gazu, a recesja w Europie oznacza dla Rosji katastrofalne zmniejszenie dochodów. Duże sumy pompowane są w wynagrodzenia dla służb mundurowych i w wojsko. Zdaniem byłego wicepremiera i wieloletniego ministra finansów Aleksieja Kudrina może doprowadzić do poważnego deficytu w budżecie.