Zdaniem analityków PKO Banku Polskiego, hasłami przewodnimi polskiej gospodarki w 2023 r. będą "spowolnienie" oraz "dezinflacja". Oznacza to ciągłe balansowanie na krawędzi recesji przy jednoczesnym wyhamowaniu, a nawet wyraźnym spadku inflacji. Pod koniec roku ma osiągnąć "zaledwie" jednocyfrowy poziom.

Ekonomiści PKO Banku Polskiego przedstawili swoje przewidywania na 2023 r. w najnowszym Kwartalniku Ekonomicznym.

Wciąż będziemy odczuwać skutki pandemii, a także wojny w Ukrainie i kryzysu energetycznego. Kolejny rok przyniesie najsłabszy wzrost światowej gospodarki od 30 lat, co z pewnością będzie negatywnie oddziaływać na koniunkturę w Polsce - podkreśla Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP.

Krajowa gospodarka będzie balansować na krawędzi recesji o specyficznej naturze. "Balastem" będą akumulowane w mijającym roku zapasy, a najsłabszym ogniwem popytu okaże się konsumpcja prywatna, coraz silniej tłumiona przez spadek realnych dochodów oraz liczby udzielanych kredytów.

Nie wróży to dobrze przyszłym wskaźnikom wzrostu PKB, gdyż to właśnie codzienne zakupy milionów Polaków stanowiły w ostatnich latach koło zamachowe naszej gospodarki.

Pozytywnie na rynku pracy

W Kwartalniku Ekonomicznym pojawiają się jednak pewne pozytywne informacje, dotyczące m.in. rynku pracy, inflacji czy dynamiki inwestycji, jednak w każdym z tych przypadków eksperci odradzają nadmierny optymizm.

Każdy okres spowolnienia gospodarczego automatycznie niesie obawy dotyczące potencjalnego wzrostu bezrobocia. Ten scenariusz naszym zdaniem jest bardzo mało prawdopodobny. Paradoksalnie, mimo sygnałów, które docierają do nas od kilku miesięcy, że popyt na pracowników słabnie, cały czas około 30 - 40 proc. firm narzeka, że boryka się z niedoborami pracowników - uspokaja Marta Petka-Zagajewska, kierownik zespołu analiz makroekonomicznych PKO BP.

Firmy nie będą więc zwalniać, ponieważ zdają sobie sprawę, że przyszła odbudowa potencjału pracowników byłaby bardzo czasochłonna i kosztowna. W związku z tym, ich bazową strategią będzie - zdaniem ekspertki - tzw. chomikowanie pracy, czyli zachowanie istniejących etatów przy jednoczesnym ograniczaniu wydatków.

W 2023 r. spodziewajmy się więc stabilnego, bezpiecznego zatrudnienia, ale za cenę wolniej rosnących wynagrodzeń, na które w wielu przedsiębiorstwach, po ostatnich uderzeniach kosztowych, zwyczajnie nie ma już miejsca - dodaje Petka-Zagajewska.

Długa droga do spadku inflacji

Podobna dychotomia wystąpi również w przypadku inflacji. Zdaniem ekonomistów PKO Banku Polskiego, po szoku cenowym w 2022 roku, nadchodzi czas dezinflacji, ale droga do celu wyznaczonego przez NBP będzie maratonem, a nie sprintem.

Jeszcze w styczniu i lutym możliwe jest pobicie kolejnych, ponurych rekordów, jednak kolejne miesiące przyniosą nam uczucie ulgi i proces stopniowego obniżania się poziomu inflacji. Na wielu rynkach (rolnym, surowcowym, paliwowym) ceny już nie rosną, co oznacza, że ich dynamika i wkład do inflacji systematycznie maleje - przekonuje Marta Petka-Zagajewska.

W połączeniu z faktem, że płace nie nadążają już za inflacją, nie pozwalając nam na zwiększenie konsumpcji lub wręcz zmuszając gospodarstwa domowe do zaciskania pasa, tworzy to warunki mocno dezinflacyjne. W opinii ekspertów PKO BP, wszystkie te czynniki doprowadzą inflację do jednocyfrowego poziomu pod koniec przyszłego roku — jednak powrót do rzeczywistości sprzed fali podwyżek z lat 2021/22 jest nierealny.

Rada Polityki Pieniężnej zdaje się akceptować ten powolny powrót inflacji do wysokości kilku procent, obawiając się negatywnych skutków dalszych podwyżek stóp procentowych. Uznajemy ich obecny poziom 6,75 proc. za definitywny koniec tego cyklu. Zakładamy również początek ostrożnego obniżania stóp procentowych NBP pod koniec 2023 r. - wyjaśnia Piotr Bujak.

Właściciele firm zaczynają oszczędzać

W pierwszych miesiącach nadchodzącego roku obserwować będziemy również wygaszanie procesów inwestycyjnych — spowolnienie gospodarcze skłania bowiem właścicieli firm do oszczędzania i wyczekiwania lepszej koniunktury. W tym przypadku eksperci nie wykluczają jednak wyraźnego odbicia już w połowie 2023 roku.

W dużej mierze zależy to od uruchomienia środków z Krajowego Planu Odbudowy oraz konsekwentnej realizacji zamówień w przemyśle zbrojeniowym związanych z rozbudową polskiej armii - mówi Kamil Pastor, ekonomista PKO Banku Polskiego.