Bardzo możliwe, że w poniedziałek frank szwajcarski będzie rekordowo drogi wobec złotego - przewidują analitycy. We wtorek za szwajcarską walutę trzeba było zapłacić nawet 3,51 zł. Niestabilność na rynku to m.in. skutek braku decyzji dotyczącej drugiego pakietu pomocowego dla Grecji. Nastrojów nie poprawią też wyniki stress testów.

W piątek przed godziną 18 za euro trzeba było zapłacić 4,02 zł, za dolara 2,85 zł, a za franka szwajcarskiego 3,48 zł. Po opublikowaniu wyniki testów, z których wynikało, że osiem banków nie przeszło próby, a 16 "ledwo" go zdało, sytuacja na rynku walutowym nie uległa większej zmianie - za euro płacono 4,01 zł, za dolara 2,84 zł, a za franka 3,48 zł.

Europejski Urząd Nadzoru Bankowego (EBA), który przeprowadził tzw. stress-testy na 91 europejskich bankach w 21 krajach, poinformował, że wśród banków, które nie przeszły testów jest pięć banków w Hiszpanii, dwa w Grecji i jeden w Austrii. W zeszłym roku testu nie zdało siedem banków.

Jak zauważa Marek Rogalski, analityk DM BOŚ, stress-testy nie były na tyle "mocne", aby stwierdzić faktyczną odporność banków na skrajne warunki gospodarcze, gdyż nie uwzględniały wariantu, w którym bankrutuje jakiś kraj.

Dodał, że w poniedziałek reakcja rynków może być nieco napięta, bo w sytuacji, kiedy coraz częściej mówi się o kontrolowanym bankructwie Grecji, rynek będzie bardzo wyczulony na wyniki podobnych testów. Reakcja rynku może być negatywna, szczególnie, że 16 banków ledwo przeszły test - stwierdził.

EBA nie poinformował jednak, o które banki chodzi w tej szesnastce.

Rogalski dodał, że bardzo możliwe, że szwajcarska waluta już w poniedziałek może próbować przebić poprzedni rekord wobec złotego z początku tygodnia, kiedy za franka trzeba było zapłacić nawet 3,51 zł.

Tym bardziej - jak powiedział Rogalski - że wciąż nierozwiązana jest kwestia drugiego pakietu pomocowego dla Grecji, co negatywnie wpływa na nastroje inwestorów.

Najbliższe dni mogą nie przynieść uspokojenia na rynku złotego - dodaje główny ekonomista X-Trade Brokers Przemysława Kwiecień. Europejscy politycy są dalecy od porozumienia ws. Grecji, a rynki akcji nie wyceniły jeszcze w pełni ryzyka osłabienia wzrostu gospodarczego nakazywałby liczyć się z dalszym odpływem kapitału z rynków wschodzących i możliwym osłabieniem złotego - stwierdził.

Dodał, że taki scenariusz będzie obowiązywał, dopóki w myśleniu europejskich przywódców nie nastąpi przełom. Spodziewam się jednak, iż w perspektywie kilku miesięcy globalna gospodarka powróci na ścieżkę szybszego wzrostu, co pozwoli złotemu na odrobienie obecnie notowanych strat - być może nawet z nawiązką - powiedział Kwiecień.

Jego zdaniem, na koniec roku za euro możemy zapłacić ok. 3,90 zł, a za franka nawet poniżej 3 zł.