Główna giełda futer na świecie zamiast w Danii może się znaleźć w Polsce. Rozmowy w tej sprawie prowadzi w naszym kraju ambasador Chin.

Związek Polski Przemysł Futrzarski podaje, że jego szef Szczepan Wójcik rozmawiał o utworzeniu giełdy z ambasadorem Liu Guangjuanem.

Razem z centrum konferencyjnym i zapleczem, magazynami i centrum logistycznym wartość inwestycji mogłaby przekroczyć 350 mln złotych. Według branżowej organizacji dzięki powstaniu giełdy w Polsce mógłby rozwinąć się przemysł kuśnierski przyciągając znane marki futrzarskie.

Od lat główną giełdą futer na świecie była Kopenhagen Fur, na której roiło się od chińskich importerów. Pod koniec zeszłego roku w Danii wykryto na farmach koronawirusa i uznano norki za zagrożenie epidemiczne. Następnie zlikwidowano wszystkie hodowle norek, wybijając około 17 mln zwierząt. Kopenhagen Fur zawiesiła działalność co najmniej do 2023 roku.

Likwidację hodowli przeprowadzono również w niektórych innych krajach europejskich. Skutkiem jest znaczny spadek podaży skór i ogromny wzrost cen.

Również w Polsce pojawiły się doniesienia o zakażeniach wśród norek na jednej z ferm. Naukowcy podali, że testy potwierdzają obecność koronawirusa, ale państwowe służby poinformowały, że ich badania tego nie wykazały.

Mimo planów tak zwanej piątki dla zwierząt w Polsce fermy działają bez przeszkód. Z ośmioma milionami norek i ponad stoma tysiącami lisów szopów i szynszyli nasz kraj jest teraz największym producentem skór na świecie.

Zdecydowanie największym rynkiem są Chiny. Ten kraj jest drugim po Polsce producentem skór, ale jakość rodzimych skór nie budzi tam entuzjazmu znawców. Po likwidacji duńskich hodowli wysoką renomą cieszą się skóry z Polski.

 

Opracowanie: