Amerykańscy handlowcy w pogoni za klientem nie ograniczają się już do reklam i przecen. Coraz częściej stosują metody, które mają im pomóc zdobyć i zatrzymać konkretnego klienta.

Tradycyjne przeceny, w których sklepy oferują zniżki rzędu 30, 40 czy nawet 50 procent są na porządku dziennym przez cały rok i zdaniem handlowców nie są dla nich samych najlepszym interesem. Sklepy owszem, wyprzedają najbardziej atrakcyjny towar, ale zostają z tym, na który nikt nie ma ochoty.

Dlatego coraz częściej starają się śledzić zwyczaje zakupowe swych klientów i oferować najlepsze okazje tym najbardziej dla nich wartościowym. Mogą to być np. specjalne kupony warte od 5 do 50 dolarów, zniżki tylko dla wybranych, specjalne godziny, w których na okazje mogą liczyć najlepsi klienci.

Poprzeczka nie musi być ustawiona wysoko. Na listę można trafić już po wydaniu w sklepie w ciągu roku np. 100 dolarów. Można też z niej wypaść, jeśli np. zbyt często zwraca się zakupione towary.

Handlowcom pomaga rozwój technik komputerowych. Bazę danych o klientach można teraz dużo szybciej analizować. Jeśli np. kupimy kurtkę za kilkaset dolarów, w skrzynce możemy otrzymać kupon na pasujące do niej dżinsy.

19:00