Prezes Urzędu Regulacji Energetyki zapowiada uwolnienie cen gazu w przyszłym roku. Marek Woszczyk zastrzegł, że to dopiero plany, a w pierwszej kolejności liberalizacja rynku gazowego ma objąć odbiorców przemysłowych. Oznaczałoby to, że ceny mają być kształtowane przez rynek - URE nie będzie zatwierdzać taryf.

Mogłoby się wydawać, że uwolnienie cen, które jest możliwe tylko wtedy, gdy na rynku jest konkurencja dostawców, spowoduje obniżki. Okazuje się jednak, że taka operacja może spowodować odwrotne skutki.

Po pierwsze: zniknie obowiązek zatwierdzania taryf przez URE. Do tej pory ta instytucja zazwyczaj hamowała podwyżki, o które wnosił obecny monopolista, czyli PGNiG. Inna sprawą, jest to, czy pojawią się inni dostawcy, którzy dadzą niższe ceny - zaznacza w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Zasadą ekspert rynku energetycznego Tomasz Chmal. Trzeba mieć skąd brać ten gaz. Więc jeśli firmy rosyjskie będą chciały dumpingować ceny gazu w Polsce, to jest taka szansa; będą miały możliwość zdobycia udziału w rynku - wyjaśnia.

Tomasz Chmal ma jednak wątpliwości, czy potężni odbiorcy przemysłowi będą chcieli wiązać się długoterminowymi kontraktami z takimi dostawcami. Dodał, że uwolnienie rynku energii dla przemysłu spowodowało nieznaczny wzrost cen.