Jeśli kraje kandydackie będą się upierać przy pełnym otwarciu unijnego rynku pracy zaraz po rozszerzeniu, to muszą się liczyć, że zostaną przyjęte do Piętnastki w 2010 lub dopiero w 2012 roku - tak ostre słowa padły z ust unijnego komisarza Guentera Verheugena podczas wczorajszego spotkania z posłami Parlamentu Europejskiego i deputowanymi z krajów kandydackich.

Jak dowiedziała się korespondentka radia RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon, już we wtorek na ustępstwa w sprawie pracy pójdą Malta, Słowacja, Łotwa i w ten sposób zamkną rokowania w tej dziedzinie. Komisarz Guenter Verheugen bardzo bronił Polski. Mówił, że nie można oceniać postępów naszego kraju jedynie na podstawie ilości zamkniętych rozdziałów. Verheugen rozumie również, że jako wielki kraj mamy inną skalę problemów niż na przykład Estonia czy Węgry. Zapewniał, że jesteśmy w stanie przygotować się do członkostwa, tak by zakończyć rokowania w terminie wyznaczonym na szczycie Unii w Goeteborgu. To poparcie wiąże się również ze zrozumieniem przedwyborczej sytuacji w Polsce. Nikt nie liczy, że teraz przed wyborami będziemy mogli pójść na ustępstwa w tak drażliwej sprawie jak na przykład dostęp do unijnych rynków pracy. O zagrożeniach związanych z polskimi negocjacjami opowiada nasza brukselska korespondentka Katarzyna Szymańska-Borginon:

Przypomnijmy: Piętnastka zaproponowała, by mieszkańcy nowoprzyjętych krajów nie mogli pracować w innych krajach Unii przez dwa lata. Potem te państwa, które nadal obawiają się napływu taniej siły roboczej, mogłyby przedłużyć ten zakaz o trzy lata, a potem jeszcze o dwa. Ale jak zapewnia komisarz Verheugen, taki scenariusz jest mało prawdopodobny.

08:45