Z powodu upałów Ukraina została zmuszona do awaryjnych zakupów prądu w Rosji i sporo za to zapłaci. O jedną trzecią więcej niż zapisano w kontrakcie, którego Kijów z Rosją nie przedłużył.

Z powodu upałów Ukraina została zmuszona do awaryjnych zakupów prądu w Rosji i sporo za to zapłaci. O jedną trzecią więcej niż zapisano w kontrakcie, którego Kijów z Rosją nie przedłużył.
zdj. ilustracyjne /PATICK PLEUL /PAP/EPA

Ukraina ma problemy z elektrowniami węglowymi, bo całkowicie ustały dostawy węgla z Donbasu. Liczono na dostawy 4 milionów ton węgla, ale 1 czerwca dostawy przerwano. 

Kilka bloków energetycznych w elektrowniach atomowych jest remontowanych. W sumie Ukraina utraciła 5,5 gigawatów mocy.

Rosję poproszono o 600 megawatów i na razie dostawy zamówiono na kilka dni. To tzw. pomoc techniczna, jednak według dziennika "Kommiersant", ukraińskie problemy będą narastać, bo jeszcze rok temu Ukraina kupowała w Rosji do 1,5 gigawatów prądu, a potem zerwała umowę.

Stan techniczny ukraińskich elektrowni, według rosyjskich ekspertów, jest zły i dotyczy to również elektrowni atomowych.

Ukraińcy zupełnie się przeliczyli, jeszcze niedawno eksportowali energię do Mołdawii, a jeszcze w piątek Polsce sprzedano 580 megawatów energii.

Rosja dostarczy prąd, ale żąda wyjątkowo wysokich opłat, pamiętając energetyczną blokadę Krymu ze strony ukraińskiej.


(j.)