Od tygodnia Hanna Gronkiewicz-Waltz pracuje w Londynie. W Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju jest wiceprezesem do spraw personelu i administracji. Z jakim skutkiem? M.in. o tym rozmawiał z nią londyński korespondent RMF FM Bogdan Frymorgen.

RMF FM: Zaczniemy może od przeprowadzki z Warszawy do Londynu. Przywiozła Pani ze sobą bagaże, ktoś mi powiedział, że trzynaście walizek, czy to prawda?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Nieprawda, cztery.

RMF FM: W każdym razie cztery walizki, ale do nich nie zmieściły się meble, pamiątki. Jak Pani przeżyła tą przeprowadzkę?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Myślę przede wszystkim, że ja nie planowałam wziąć mebli, ponieważ mam tutaj zamiar wynająć umeblowane mieszkanie, ale pewne rzeczy się zmieściły, takie drobiazgi, które w każdym mieszkaniu, które wynajmę, będą miały charakter bardzo osobisty.

RMF FM: Przyjechała Pani do Londynu z mężem, co mąż robi w czasie kiedy Pani przebywa w banku?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Na razie chodzi i ogląda mieszkania, natomiast będzie robił to co w Polsce. Mój mąż jest prywatnym konsultantem, zajmuje się transportem publicznym, będzie pracował w domu.

RMF FM: To nie jest Pani pierwszy pobyt w Londynie?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Nie, w sumie może by się nawet uzbierało 10, natomiast pobyt który, mi pozwolił poznać Londyn miał miejsce w 1991 roku. Reprezentowałam wtedy Polskę na Kongresie Ruchów Charyzmatycznych w Brighton, później zatrzymałam się dwa tygodnie u koleżanki, i przez ten czas maszerowałam po Londynie. Późniejsze wyjazdy służbowe nie dawały już takich możliwości.

RMF FM: Tym razem przyjechała Pani na dłużej. Jak przyszło podjęcie decyzji?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Myślę, że to była długa sprawa. Propozycję złożył mi już rok temu ówczesny prezes EBOiR–u, wtedy z różnych przyczyn powiedziałam „nie”. Po pierwsze nie czułam wtedy takiej decyzji, po drugie sytuacja w Polsce była gorsza niż dzisiaj, podwyższała się inflacja, zwiększał się deficyt handlowy na rachunku bieżącym, było ryzyko pewnego kryzysu. W tej chwili jest to już poza nami, dlatego zmieniłam zdanie. We wrześniu nowy prezes EBOR-u ponowił propozycję objęcia stanowiska wiceprezesa i wtedy powiedziałam „tak”, zwłaszcza, że dowiedziałam się, iż byłam jedyną osobą, która miała szansę uzyskać poparcie wszystkich 22 dyrektorów.

RMF FM: W swojej pracy kieruje Pani departamentem składającym się z około 60 osób.

Hanna Gronkiewicz-Waltz: W sumie razem jest to około 70 osób. To jest raczej nadzór operacyjny, generalnie jednak to co mnie najbardziej interesuje i co przekonało mnie do podjęcia tej pracy, to fakt, że jako jedyny wiceprezes z kraju operacji będę miała szansę wywierania wpływu na strategię banku, która jest przedmiotem dyskusji podczas posiedzeń Zarządu, odbywających się co najmniej raz w tygodniu.

RMF FM: Właśnie, w jaki sposób będąc wiceprezesem ds. kadr i administracji będzie miała Pani wpływ na podejmowanie decyzji gospodarczych Banku?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Ta strategia opracowywana jest na poziomie Zarządu, również przy udziale wszystkich 22 dyrektorów, zatem system podejmowania decyzji w tej dziedzinie ma charakter kolegialny i zdecentralizowany.

RMF FM: Zapowiadała Pani jeszcze przed przyjazdem do Londynu, że będzie się Pani starała pomagać krajom Europy Wschodniej, oczywiście w tym i Polsce. Czy zamierza to Pani robić będąc członkiem Zarządu i w jaki sposób?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Wie Pan, ja nie bardzo mogę mówić, bo dopiero jestem po jednym posiedzeniu Zarządu, chociaż już w dwóch sprawach podczas tego posiedzenia mój głos istotnie się liczył, więcej jednak w tej chwili nie mogę powiedzieć. Znam lepiej region i biorąc pod uwagę fakt, że prezes tak długo na mnie czekał i o mnie walczył, jest na razie bardzo otwarty na wszystko cokolwiek się z moich ust wydobywa. Jak to będzie w praktyce, będę mogła powiedzieć po kilku miesiącach co najmniej, ale widzę, że jest otwartość na to co ja wnoszę w ramach dyskusji na Zarządzie.

RMF FM: EBOiR to wielka polityka, wielkie finanse, miliardowe budżety, ale przejdźmy może do tego szczebelka bardziej ludzkiego. Jak współpracuje się Pani z ludźmi? Ma Pani współpracowników pochodzących z różnych państw, władający różnymi językami, jak to wygląda na co dzień?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Na co dzień wygląda to tak, że te osoby, które spotykam, są z różnych krajów, są tutaj i Węgrzy i Amerykanie, dużo osób z krajów Unii Europejskiej. Jest to o tyle ciekawe, że jest to bardzo konkretna instytucja, jest konkretna praca do zrobienia, przywiązuje się ogromną wagę do misji Banku, pracownik powinien być uświadomiony o tej misji, obojętnie jaką rolę pełni. Ta misja to służenie krajom, mówiąc naszym językiem, postkomunistycznym.

RMF FM: Chciałem Pani spytać o Pani opinię na temat Brytyjczyków.

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Ja mam troje przyjaciół Brytyjczyków od prawie dwudziestu lat, związane jest to z moimi wcześniejszymi stypendiami. To jest przyjemny naród, są bardzo spokojni a ja generalnie lubię spokojnych ludzi, myślę, że jak się ich dłużej zna, są naprawdę przyjacielscy. Może nie od razu tacy otwarci jak Włosi, natomiast generalnie są to ludzie bardzo solidni i spokojni i to mi się bardzo podoba. Cieszę się na przykład, że moją sekretarką jest Brytyjka, choć są tutaj różne narodowości.

RMF FM: EBiOR, a co potem? Czy Pani myślała już o tym?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Wie Pan, ja nigdy nie myślałam, że ja będę prezesem Narodowego Banku Polskiego i nigdy nie myślałam, że będę wiceprezesem EBOiR-u. Podczas mojego pierwszego wyjazdu służbowego jako prezes NBP byłam na dorocznym zjeździe EBOiR-u i pomyślałam sobie wtedy: „O co za fajny Bank, jacy fajni ludzie.” Co do planów na przyszłość, to wzięłam na uczelni urlop bezpłatny i po powrocie do Polski, myślę, że wrócę do moich studentów na Uniwersytecie Warszawskim, których nawet nie opuszczałam będąc prezesem NBP. A co oprócz tego, to życie pokaże. Ja nie planowałam nigdy życia i raczej podejmuje to co się trafi.

RMF FM: Wypada mi życzyć Pani wszystkiego najlepszego i sukcesów co najmniej takich jak w Polsce ciągu ostatnich kilku lat.

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Dziękuje serdecznie. Przypuszczam, że one będą mniejsze, ale dla mnie istotna jest świadomość, że się przydałam i jeśli będzie się dobrze działo w krajach postkomunistycznych, to fakt, że mogłam się do tego przyczynić, będzie dla mnie bardzo ważny.

RMF FM: Dziękuje bardzo za rozmowę.

foto Bogdan Frymorgen RMF FM Londyn