W najnowszym rankingu Banku Światowego "Doing Business 2011" Polska znalazła się na miejscu 70. Czesi wyprzedzają nas o 51 miejsc. Są na pozycji 19, choć jeszcze rok temu zajmowali miejsce numer 82. Być może dlatego, że tropią absurdy roku - nagrody za największe urzędnicze niedorzeczności. Dziś my na podstawie sygnałów od Was chcemy sporządzić top listę przepisów, które powinny zniknąć.

Elżbieta: Zdążyłam wybudować dom, posadzić drzewa, które sporo urosły, a prądu nie mam. Tego czekania na prąd będzie tak ze 2560 dni. 7 lat".

Artur pisze, że aby postawić tymczasową tablicę reklamową w pasie drogowym o wymiarach dwa na metr powinienem wystąpić o pozwolenie na budowę i przejść procedurę jak dla budowy domu.

Michał: Z wykształcenia jestem elektrykiem (3 lata szkoły zasadniczej, 3 lata technikum - wszystko w zawodzie) absurdem jest to że nie wolno nic mi zrobić z prądem. Muszę iść na przeszkolenie i egzamin SEP (stowarzyszenia elektrków polskich) które może zrobić dosłownie każdy - z jakimkolwiek wykształceniem lub bez niego - i wtedy stajemy się równoprawnymi elektrykami

Kolejną bzdurą są świadectwa kwalifikacji dla kierowców (sam ciężarowe i autobusy) nie po to chyba robi się takie prawa jazdy aby dojeżdżać do pracy tylko pracować na tych pojazdach. Nie wystarczy rozszerzyć kursy na prawo jazdy.

I jeszcze jedno numery polaków NIP i PESEL - dwa numery które opisują dokładnie tą samą osobę.

Tomasz: Jestem ekonomistą (4 lata szkoły o profilu rachunkowość i finanse), wykształcenie wyższe magisterskie na kierunku rachunkowość i zarządzanie finansami. Łącznie 9 lat nauki na kierunku rachunkowość oraz 5 lat doświadczenia zawodowego i nie mogę założyć biura rachunkowego bez egzaminu w ministra finansów. Koszt jednego podejścia do egzaminu to obecnie ponad 500 złotych.

Dla przykładu murarz zakłada biuro rachunkowe i zatrudnia sobie wśród pracowników osobę posiadającą certyfikat księgowej i on może prowadzić takie biuro. Czy to nie jest śmieszne.

Piotrek: Zależnie od miejsca (gminy, miasta) na terenie kraju obowiązują różne procedury uzyskania pozwolenia na budowę. Rozbieżność czasowa w uzyskaniu pozwolenia waha się od 3 do 12 miesięcy, czasem dłużej, np. w stolicy. Tak naprawdę od czasów PRL-u wiele się nie zmieniło. Biurokracja jak była‚ tak jest a bez znajomości ciężko jest cokolwiek przyspieszyć.

Maks: Absurd urzędniczy: aby zameldować kogoś w swoim mieszkaniu trzeba w UM przedstawić aktualny odpis księgi wieczystej, a przecież baza KW jest dostępna w Internecie na stronach Ministerstwa Sprawiedliwości. Z tego, co słyszałem to nie tylko UM miasta żąda aktualnego odpisu KW.

Basia: Założenie centralnego ogrzewania gazowego wydawałoby się inwestycja jak najbardziej ekologicznie pożądana na zadymionym Śląsku. Niestety nie. Nie dość ,że moje miasto zlikwidowało dodatek ekologiczny to zmiana ogrzewania jest równoznaczna z budową domu. Czyli trzeba się ubiegać o pozwolenie na budowę. Koszty i czas. A więc przed złożeniem podania o pozwolenie na budowę, trzeba załatwić: opinia kominiarzy 150 zł i koło tygodnia czasu, pozwolenie Wspólnoty bezpłatne, ale do 2 tygodni oczekiwania, następnie gazownia i pismo z prośbą o przyłączenie do miesiąca, następnie projekt w czterech egzemplarzach i koło 300 zł, no i nareszcie złożenie wniosku w Wydziale Architektury i do 2 miesięcy oczekiwania, bo okazuje się,że moje mieszkanie w bloku z lat 50. znajduje się w strefie ochrony zabytków i tenże wydział musi wydać zgodę na tę inwestycję.

Gorąca Linia RMF FM jest do Waszej dyspozycji. Swoje propozycje możecie także dodawać w komentarzach.