Zła informacja dla użytkowników telefonów komórkowych. Dopiero od września podróżujący po Europie mieszkańcy UE będą mogli cieszyć się tańszymi połączeniami międzynarodowymi.

Wcześniej zapowiadano, że będzie to możliwe już od wakacji. Opóźnienie spowodowane jest zawiłościami unijnej biurokracji.

Unijne rozporządzenie w sprawie roamingu przewiduje następujące pułapy cen detalicznych zwanych "eurotaryfą": 49 eurocentów za minutę dla połączeń wychodzących i 24 eurocentów za rozmowy odebrane (ceny netto). W kolejnych latach pułapy mają być dalej obniżane. Komisja Europejska obliczyła, że "eurotaryfa" oznacza redukcję ceny o około 70 proc. w stosunku do przeciętnych stawek obowiązujących obecnie.

Rozporządzenie w sprawie „eurotaryfy” Parlament Europejski przyjął 23 maja. Jednak dopiero 25 czerwca unijni ministrowie ds. telekomunikacji ostatecznie zatwierdzą tekst rozporządzenia po końcowych poprawkach wniesionych przez prawników i tłumaczy.

Ustawa wejdzie w życie najprawdopodobniej dzień po publikacji w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej, tj. najprawdopodobniej 29 czerwca. Od tej daty operatorzy telekomunikacyjni będą mieli miesiąc na poinformowanie klientów o wejściu „eurotaryf”. Konsumenci będą mieli dwa miesiące na decyzję, czy chcą z nich skorzystać. Jeśli tak, to zostaną przełączeni w ciągu miesiąca, czyli zapewne na przełomie sierpnia i września.

W Unii Europejskiej średnia cena za połączenie z wykorzystaniem roamingu to 1,15 euro. Zdaniem KE jest to co najmniej pięć razy tyle, ile wynosi rzeczywisty koszt takiej usługi. Za połączenia odebrane za granicą, których koszt wynosi faktycznie ok. 10 eurocentów za minutę, operatorzy pobierają nawet 500-procentową marżę. W efekcie rynek roamingu wart jest w UE 8,5 mld euro rocznie i stanowi 15 proc. zysków operatorów.