Szef Deutsche Banku Josef Ackermann zdecydowanie sprzeciwił się propozycji przewodniczącego KE Jose Manuela Barroso w sprawie skoordynowanej rekapitalizacji unijnych banków. "Wydaje mi się wątpliwe, by wzrost poziomu własnych funduszy banków był odpowiednią metodą rozwiązania kryzysu długu publicznego" - oświadczył Ackermann przy okazji kongresu grupy Deutsche Bank w Berlinie.

Środki niezbędne do rekapitalizacji z pewnością nie będą pochodzić od prywatnych inwestorów, a ostateczne podniesienie poziomu funduszy będzie należało do krajów członkowskich. Przyczyni się to jedynie do pogłębienia kryzysu zadłużenia - stwierdził Ackermann.

Wczoraj wieczorem niemiecka federacja banków prywatnych (BdB) wyraziła podobną opinię na temat propozycji przedstawionej przez Barroso. Przewodniczący KE apelował o "pilną" rekapitalizację banków, żeby uniknąć rozprzestrzeniania się kryzysu zadłużenia.

Banki powinny w pierwszej kolejności wykorzystać prywatne źródła kapitału, a rządy krajowe powinny udzielać wsparcia tylko w razie konieczności. Jeżeli takie wsparcie nie jest możliwe, rekapitalizacja powinna zostać sfinansowana z pożyczki z Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej. Do czasu rekapitalizacji krajowe organy nadzoru uniemożliwią bankom wypłatę dywidendy bądź premii - tłumaczył Barroso w Parlamencie Europejskim, prezentując plan KE.

Barroso zaproponował także podniesienie minimalnego poziomu funduszy własnych banku, ale nie podał żadnych konkretów.

Propozycja Portugalczyka jest częścią przyjętego wczoraj przez KE planu antykryzysowego przed szczytem UE 23 października. Plan dotyczy pięciu obszarów unijnych działań, w tym m.in. wzmocnienia europejskich banków. Na szczycie przywódcy mają zdecydować, jak powstrzymać kryzys zadłużenia w eurolandzie, który z Grecji rozlewa się na Włochy i Hiszpanię i osłabia banki. Rekapitalizacja banków znajduje się też w centrum francusko-niemieckich propozycji ratowania strefy euro.