Kolejne kraje zapowiadają dochodzenia w sprawie tak zwanego syndromu bałkańskiego - chodzi o tajemnicze zachorowania na nowotwory wśród żołnierzy sił pokojowych NATO, którzy służyli w byłej Jugosławii.

Istnieją podejrzenia, że przyczyną epidemii mogą być amerykańskie pociski ze zubożonym uranem, z jakich korzystało lotnictwo USA. Jak dotąd na białaczkę zmarło sześciu żołnierzy włoskich, pięciu belgijskich i jeden portugalski - wszyscy stacjonowali w czasie wojny w Bośni. Przeprowadzenie badań i dochodzeń zapowiedziały takie państwa jak Grecja, Francja i Bułgaria. Wcześniej zrobiły to Hiszpania, Portugalia, Finlandia i Turcja. Śledztwo zamierza rozpocząć również Unia i Komisja Europejska. Przewodnicząca w tym półroczu Unii Szwecja poinformowała, że sprawą zajmą się ambasadorowie Piętnastki na spotkaniu w przyszłym tygodniu. "Komisja Europejska podziela niepokój niektórych krajów Unii w sprawie tzw. syndromu bałkańskiego" – powiedział rzecznik Komisji Jonathan Foll. Zapewnił, że komisja postara się pomóc wyjaśnić sytuację, chociaż przyznał jednocześnie, że Bruksela nie ma w tej kwestii wielu uprawnień. Komisja rozpocznie jednak własne nieformalne dochodzenie. Niewykluczone, że unijna grupa ekspertów postara się ustalić czy dolegliwości, na które cierpią weterani misji pokojowych w Bośni i Kosowie mają związek z użyciem broni ze zubożonym uranem. Niektóre kraje, takie jak np. Belgia oczekują właśnie od Unii Europejskiej, która buduje europejską obronność, by wyjaśniła tą sprawę. Niektórzy komentatorzy uważają, że świadczy to o braku zaufania do Waszyngtonu, który będąc filarem NATO, decydował o użyciu pocisków.

Wizerunek NATO na szwank?

Włochy zwróciły się do NATO z prośbą o precyzyjne informacje dotyczące użycia pocisków ze zubożonym uranem w Bośni w latach 1994-1995. Jak dowiedziała się korespondentka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borgignon, odpowiedź może zająć nawet kilka miesięcy. Sojusz dysponuje informacjami na temat zasięgu, miejsc i czasu użycia pocisku ze zubożonym uranem jedynie dotyczących terenów Kosowa. Przekazał już je ONZ. Jednak aby tego typu raport sporządzić na temat sytuacji w Bośni, NATO musi najpierw zwrócić się do państw członkowskich, które udostępniły wówczas samoloty bojowe, by podały daty o godziny nalotów. Sporządzenie raportu będzie więc kwestią co najmniej kilku miesięcy. Rzecznik NATO pytany przez korespondentkę RMF FM czy coraz bardziej niepokojące doniesienia na temat "syndromu bałkańskiego" nie zaszkodzą wizerunkowi NATO, gwałtownie zaprzeczył. Przypomniał, że pociski ze zubożonego uranu nie są zakazane żadną międzynarodową konwencją, a radioaktywność zubożonego uranu jest mniejsza niż uranu naturalnego występującego np. w skałach.

Możemy być spokojni

Wśród polskich żołnierzy, którzy stacjonowali lub stacjonują na Bałkanach nie stwierdzono "syndromu bałkańskiego" - zapewnił rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej. W rozmowie z siecią RMF FM pułkownik Eugeniusz Mleczak powiedział, że badania nie wykazały do tej pory, by Polacy mieli kontakt z podwyższonym napromieniowaniem: "Chcę również uspokoić, że rejon odpowiedzialności polskich żołnierzy znajduje się dość daleko, dokładnie po drugiej stronie Kosowa od rejonu gdzie notuje się wypadki zachorowań na dość dziwne choroby". Pułkownik Mleczak przyznał, że do tej pory dowództwo NATO oficjalnie nie poinformowało Polaków o zagrożeniu i przypadkach choroby wykrytej wśród żołnierzy innych państw. Nasz reporter Cezary Potapczuk rozmawiał z nadkomisarzem Markiem Podsiadło, oficerem logistycznym polskiej jednostki specjalnej policji w Prizrenie.

foto EPA

08:35