Mieszkańcy przygranicznych terenów województwa zachodniopomorskiego wstrzymują oddech. Dziś ma zapaść decyzja w sprawie dwóch przejść granicznych, których zamknięcie wywołało protesty mieszkańców. Chodzi o terminale w Świnoujściu i Gryfinie. Opuszczenie szlabanów w Świnoujściu pozbawiło pracy około trzech tysięcy handlarzy.

Wszystko wskazuje na to, że dzisiejsze decyzje będą dla mieszkańców korzystne. Jedna czwarta mieszkańców Świnoujścia utrzymująca się z handlu i usług przy granicy od początku przekonywała, że decyzje rządu zostały podjęte zbyt pochopnie. "W momentach zagrożenia trzeba działać szybko, ale rozważyć wszystko" - mówią kupcy, którzy w tej chwili na promie czekają na decyzje z Warszawy. Poziom zabezpieczeń na przejściu w Świnoujściu-Alhbeck nie różni się już niczym od ochrony sanitarnej na innych przejściach. Jednak gdyby rząd z niewiadomych powodów powstrzymał decyzję o zamknięciu - prom z kupcami zablokuje tor wodny między Szczecinem a Świnoujściem.

Zamknięcie przejścia w Gryfinie spowodowało, że większość młodzieży przerwała naukę w niemieckim liceum, a tylko garstka dojeżdżała do szkoły własnym transportem. Dlatego MSWiA prawdopodobnie będzie pokrywać koszty transportu 30 uczniów z Gryfina do oddalonego o 50 kilometrów przejścia granicznego w Rosówku. Stamtąd dzieci będzie odbierała strona niemiecka. W tej chwili załatwiane są formalności z polskim przewoźnikiem. W zachodniopomorskiem są jeszcze dwa zamknięte przejścia. W Buku i Bobolinie. miesięcznie korzysta z nich zaledwie kilkanaście osób - więc zamknięcie ich nie jest uciążliwe.

foto RMF FM

12:10