Prezes Stoczni Szczecińskiej Zbigniew Karkota potwierdził, że zarząd zdecydował złożyć wniosek o ogłoszenie upadłości stoczni. Minister gospodarki Jacek Piechota zapewnił zgromadzonych przed zakładem stoczniowców, że wszystkie zaległe pieniądze zostaną wypłacone.

Około 3 tys. stoczniowców zgromadzonych przed budynkiem zarządu bardzo nerwowo zareagowało na oświadczenie prezesa stoczni: zaczęły się gwizdy i okrzyki. A gdy do zgromadzonych chciał przemówić minister Piechota, w jego stronę poleciały jaja. Wkrótce jednak tłum się uspokoił, a Piechota zapewnił, że stoczniowcy otrzymają wszystkie zaległe pieniądze z funduszu gwarantowanych świadczeń pracowniczych.

Załoga obawia się, że po ogłoszeniu upadłości i stworzeniu nowego podmiotu gospodarczego w miejsce Stoczni Szczecińskiej nastąpią masowe zwolnienia w zakładzie i wprowadzony zostanie niekorzystny system płac.

Komitet protestacyjny kontaktuje się teraz z prawnikami, aby ustalić wszystkie procedury.

Posłuchaj także relacji szczecińskiego reportera RMF Jerzego Korczyńskiego:

Wczoraj minister Piechota wezwał banki-wierzycieli Stoczni Szczecińskiej, aby do dziś zadeklarowały, czy zgadzają się umorzyć wierzytelności do 80 proc. Miało to być konieczne, aby uniknąć ogłoszenia upadłości zakładu.

Na redukcję zadłużenia zgodziły się tylko 4 z 7 banków-wierzycieli: PKO BP, BRE, BIG Bank Gdański i BPH PBK. Zadłużenie stoczni wobec konsorcjum banków wynosi około 1,4 mld zł.

Foto: Piotr Lichota RMF Szczecin

14:00