Ostatni tydzień siarczystych mrozów będzie dla nas wyjątkowo kosztowny. Kto ogrzewa dom gazem, tylko za ostatnie pięć dni będzie musiał zapłacić średnio 280 złotych. To trzy razy więcej niż zwykle.

Koszty ogrzewania uzależnione są od tego, czym grzejemy. Przy temperaturze od minus 20 stopni do minus 25 stopni jedna doba ogrzewania 150-metrowego domu gazem kosztuje przeciętnie 56 złotych. Jeżeli ogrzewamy taki dom węglem albo mamy ogrzewanie z sieci miejskiej, zapłacimy ponad 32 złote na dobę. Za miniony tydzień rachunek ten wyniesie jednak średnio około 160 złotych. Niewiele lepiej mają ci, którzy mieszkają w blokach z wielkiej płyty. Przy tak niskich, jak w ostatnich dniach, temperaturach doba ogrzewania 50-metrowego mieszkania to 26 złotych. Gdyby nie siarczyste mrozy, koszty wynosiłyby około 10 złotych dziennie.

Rachunki można jednak obniżyć. Jest na to kilka sposobów - można zainwestować w zwykłe uszczelki, zabezpieczyć okna i drzwi, a wiosną warto zwrócić się do spółdzielni o ogrzanie budynku.

Zużywamy rekordowe ilości gazu i prądu

W ostatnim czasie w ciągu doby spalamy średnio 70,3 miliona metrów sześciennych gazu. To największe w historii. Dlatego Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo ograniczyło dostawy do największych odbiorców przemysłowych. Natomiast minister gospodarki zdecydował o uruchomieniu rezerw obowiązkowych. Bez tej decyzji już niebawem mogłyby nastąpić problemy z dostawami paliwa do odbiorców. Obecnie w magazynach mamy niewiele ponad 1,1 mld metrów sześciennych gazu. Rezerwa obowiązkowa to mniej więcej połowa tego zapasu.

Zużywamy także bardzo dużo prądu. W czwartek o godzinie 18 pobraliśmy ponad 25,5 tysiąca megawatów. To najwięcej w historii. W rezerwie pozostało nam już tylko 1300 megawatów energii elektrycznej.