Dobiegający końca tydzień na rynkach finansowych rozpoczął się w dość nerwowej atmosferze czego przyczyną był powrót obaw o kondycję finansową Grecji oraz obniżka przez agencję S&P perspektywy ratingu Stanów Zjednoczonych do negatywnej.

Rosnące rentowności greckich obligacji skarbowych zrodziły niepokój, że kraj ten pomimo otrzymywanej pomocy finansowej zmuszony będzie ogłosić restrukturyzację zadłużenia. W kończącym się tygodniu rentowności 10-letnich obligacji skarbowych ustanowiły nowy historyczny szczyt na poziomie 14,5 proc., z kolei oprocentowanie 2-letnich papierów skoczyło do poziomu blisko 21,5 proc. Tak wysokie koszty greckiego długu stawiają pod dużym znakiem zapytania dalszą wypłacalność tego kraju zwiększając ryzyko restrukturyzacji zadłużenia. Jednak póki, co greckie władze zaprzeczają wszelkim doniesieniom w tej sprawie.

Awersję do ryzyka zwiększyła również decyzja agencji S&P. W argumentacji do decyzji agencja podała m.in. brak podjęcia konkretnych i przekonywujących działań nakierowanych na ograniczenia wysokiego zadłużenia.

Pod wpływem tych wydarzeń eurodolar spadł na początku tygodnia do poziomu 1,4160. Wzrost awersji do ryzyka spowodował odpływ kapitału z regionu rynków wschodzących w tym z Polski. Z kolei zwiększonym zainteresowaniem cieszyły się aktywa uchodzące za tzw. "bezpieczną przystań" tj. złoto oraz frank szwajcarski. W efekcie cena kruszcu ustanowiła nowe historyczne maksimum, przekraczając poziom 1500 USD za uncję.

Z kolei kolejne dni mijającego tygodnia przyniosły zdecydowaną poprawę klimatu inwestycyjnego. Odbicie obserwować można było zarówno na światowych giełdach jak również w notowaniach eurodolara. Kurs EUR/USD wzrósł do poziomu 1,4650, ustanawiając tam nowe tegoroczne maksimum. Im bliżej końca tygodnia tym aktywność inwestorów na rynku była mniejsza. W piątek nie pracowały rynki m.in. w USA, Wielkiej Brytanii oraz Niemczech z tego też względu już w czwartek spora część inwestorów mogła zrealizować zyski, żeby nie pozostać z otwartymi pozycjami na okres Świąt.

Ostatnie wzrosty eurodolara w większym stopniu wynikają ze słabości amerykańskiej waluty niż z siły euro. Inwestorzy coraz bardziej zaczynają dostrzegać narastające zadłużenie Stanów Zjednoczonych oraz brak przekonywujących działań i rozwiązań w celu naprawy sytuacji. W efekcie wartość dolara w relacji do koszyka walut obrazowana indeksem dolarowym spadła do najniższego poziomu od sierpnia 2008 roku. Czynnikiem, który dodatkowo osłabiać będzie dolara w relacji do euro jest perspektywa kolejnych podwyżek stóp procentowych w Eurolandzie, podczas gdy w USA wciąż początek zacieśniania polityki pieniężnej wydaje się dość odległy. Przy takich uwarunkowania rynkowych eurodolar zachowuje potencjał do dalszych wzrostów w kierunku 1,5000. W przyszłym tygodniu kalendarz makroekonomiczny obfituje w liczne publikacje. Jednym z kluczowych wydarzeń będzie decyzja FOMC ws. stóp procentowych oraz komunikat do niej. Fed przedstawi również opracowywaną cztery razy w roku projekcję makroekonomiczną.

Początek obecnego tygodnia przyniósł znaczące osłabienie złotego w relacji do wszystkich głównych walut bazowych. Kurs EUR/PLN znalazł się blisko poziomu 4 złotych za euro, a USD/PLN kwotowany był powyżej 2,80 za dolara.

Negatywnie na polską walutę wpływały zarówno czynniki makroekonomiczne takie jak słabsze od oczekiwań odczyty dotyczące wynagrodzeń i płac w sektorze przemysłowym w marcu jak i "gołębia" wypowiedź A.Glapińskiego z RPP. Dodatkowo przecenę złotego spowodowały informacje o możliwości restrukturyzacji greckiego długu oraz obniżka perspektyw amerykańskiego ratingu. W następnych dniach poprawa globalnego sentymentu wsparła notowania złotego. W środku tygodnia EUR/PLN znajdował się w przedziale 3,9550-3,9830. Wzrost apetytu na ryzyko na rynkach światowych okazał się korzystny dla złotego. Natomiast krajowe dane makro tym razem były neutralne. Z jednej strony zobaczyliśmy wyższy od prognoz wzrost indeksu cen producenckich (wzrost w marcu do 9,3 procent r/r), a z drugiej słabszy od oczekiwań odczyt produkcji przemysłowej (wzrost o 7,0 procent r/r). W rezultacie dane te generowały sprzeczne sygnały. Zbliżająca się do poziomów dwucyfrowych inflacja producencka wskazuje na rosnące koszty produkcji, co będzie skutkować prędzej czy później presją na wzrost cen konsumenckich. Natomiast spadek dynamiki wzrostu produkcji oddziałuje w drugą stronę. Z tego też powodu zapewne, złoty poruszał się w trendzie bocznym nie znajdując impulsów dla obrania jednoznacznego kierunku. Końcówka tygodnia upłynęła pod znakiem zbliżającej się przedświątecznej flauty na rynkach. Dane o inflacji bazowej publikowane w środę nie zrobiły na rynkach wrażenia. Po wcześniejszym znaczącym wzroście wskaźnika CPI spodziewano się wyższej inflacji bazowej i tak też się stało. Wydawało się iż kurs EUR/PLN powinien do świąt pozostawać w stabilnym przedziale 3,96-3,98. Tymczasem, czwartek przyniósł zaskoczenie. Spotkanie ministra finansów i prezesa NBP zakończyło się decyzją o wymianie środków unijnych na rynku. Mowa jest o kwocie 13-14 mld EUR, co niewątpliwie zrobiło wrażenie na rynkach. Kurs EUR/PLN zareagował spadkiem do poziomu 3,9370, najniższego od dwóch miesięcy. Ostatnia sesja przed świętami odbywała się już przy mocno ograniczonej płynności. W piątek większość głównych rynków była zamknięta - stąd na kwotowania kursów na krajowym forexie wpływały nawet niewielkie zlecenia.

Krzysztof Wołowicz

Michał Fronc

Departament Analiz

DM TMS Brokers S.A.