Dwaj górnicy zginęli w kopalniach "Murcki" w Katowicach i "Szczygłowice" w Knurowie.

Do wypadku w kopalni "Szczygłowice" doszło 450 metrów pod ziemią. 32-letniego ślusarza-hydraulika wciągnął łańcuch przenośnika. Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach bada, dlaczego górnik wszedł na uruchomione urządzenie. Mężczyzna pracował w kopalni 14 lat. Był kawalerem.

Bardzo podobne zdarzenie i to w tym samym czasie wstrząsnęło pracownikami katowickiej kopalni. Tam górnik został wciągnięty przez łańcuch podnośnika pod napęd urządzenia. Mężczyzna miał 34 lata i 15-letni staż pracy w górnictwie. Zostawił żonę i dwoje dzieci.

"Ostatnio obserwujemy, że ofiarami wypadków bardzo często są doświadczeni górnicy, zatrudnieni w kopalniach dłużej niż 10 lat" - powiedziała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego Danuta Olejniczak.

Od początku roku w wypadkach w kopalniach węgla kamiennego zginęły już 24 osoby. W zeszłym roku w całym polskim górnictwie poniosło śmierć 27 osób (w kopalniach węgla kamiennego 20), a w 1998 - 50, z czego w kopalniach węgla kamiennego 33.

10:45