Chiny i Hong Kong zdecydowanie zaprzeczają, jakoby źródła pryszczycy w Wielkiej Brytanii i Europie należało szukać właśnie u nich. Belgijskie władze objęły kwarantanną jedną z farm w pobliżu granicy z Francją. Istnieje bowiem podejrzenie, że znajdujące się na niej zwierzęta mogą być chore na pryszczycę. Wyniki testów znane będą jeszcze dziś.

Władze Hong Kongu podkreśliły, że szczep pryszczycy występujący obecnie w Europie znacznie różni się od tego, jaki odkryto w Hong Kongu, gdzie zarażone zostały tylko świnie. Z kolei Pekin zaprzeczył jakoby w Chinach w ogóle stwierdzono występowanie pryszczycy, choć potwierdzają to zachodni eksperci. Oba kraje zareagowały na doniesienia dzisiejszej brytyjskiej prasy, która pisze, że źródłem epidemii pryszczycy na Wyspach Brytyjskich mogło być zarażone mięso nielegalnie sprowadzone z Dalekiego Wschodu. Mięso to serwowano w jednej z chińskich restauracji, zaś odpady dodawano do karmy dla świń w jednej z brytyjskich farm. Od połowy lutego, kiedy wybuchła epidemia, na Wyspach potwierdzono dotąd prawie sześćset czterdzieści ognisk pryszczycy. W ramach zapobiegania dalszemu rozwojowi zarazy, ubito lub przeznaczono do uboju ponad 615 tys. sztuk zwierząt parzystokopytnych, a więc podatnych na pryszczycę. Jedno ognisko zarazy wystąpiło w Irlandii. W Europie kontynentalnej potwierdzone przypadki pryszczycy wykryto we Francji i Holandii. Dziś mają być znane wyniki testów przeprowadzonych na jednej z farm w Belgii. Pod koniec ubiegłego tygodnia Belgia zarządziła prewencyjny ubój ponad czterystu świń na jednej z farm przy granicy z Holandią, gdzie potwierdzono przypadki pryszczycy. Belgia była dotąd krajem wolnym od tej choroby.

Polski rząd chce być przygotowany na wypadek gdyby wirus pryszczycy pojawił się w naszym kraju. Specjalny zespół zajmujący się rozpoznawaniem ryzyka wystąpienia BSE i pryszczycy w Polsce ma dziś przedstawić Radzie Ministrów informacje o swoich pracach. Zgodnie z zapowiedziami jego szefa - Józefa Płoskonki, zespół przedstawi rządowi propozycje działań jakie należy podjąć aby pryszczyca nie dotarła do Polski i co należy robić gdy wirus wystąpi na naszym terytorium.

Już od ponad 10 lat gnębi świat...

Wirus, który gnębi Europę pojawił się po raz pierwszy w 1990 roku w Indiach. Jest to szczep PanAzjatycki, który rozprzestrzenia się z olbrzymią prędkością. Odpowiada z 2/3 zachorowań na pryszczycę na całym świecie. W ciągu dziesięciu lat, wirus pojawił się w Turcji, Grecji, na Bałkanach, w Nepalu, Bangladeszu, Bhutanie, południowo-wschodnich Chinach i na Tajwanie. W marcu 2000 roku choroba wybuchła w Japonii, później w Mongolii, Laosie, Kambodży, Malezji i na Dalekim Wschodzie Rosji. W sierpniu odnotowano ogniska choroby w Afryce Wschodniej i w indyjskim mieście portowym na wybrzeżu Oceanu Indyjskiego. Prawdopodobną przyczyną choroby była karma dla świń przywożona z Azji. Również pasza jest przyczyną epidemii przetrzebia europejskie stada. Ten szczep wirusa oficjalnie nazywany jest PanAzjatyckim FDM-O. PanAzjatycki od regionu, w którym pojawił się po raz pierwszy. FDM od angielskiej nazwy pryszczycy – „food and mouth desease”, a „O” odnosi się do jednego z siedmiu rodzajów wirusów tej choroby, jest to pierwsza litera północno wschodniego regionu Francji – Oise – gdzie pojawił się praprzodek obecnego wirusa. Jednak wirus, który zaatakował w Europie jest bardziej zakaźny i niebezpieczny.

na zdjęciach: Walka z pryszczycą w Wielkiej Brytanii

foto EPA

13:00