Już piąty dzień kilkunastu przedsiębiorców okupuje Urząd Miasta w Sieradzu. Domagają się od prezydenta miasta uregulowania długu spółki „Prosir”, która buduje lokale użytkowe. Większościowe udziały w spółce ma miasto. Ale i przedsiębiorcy zainwestowali swoje pieniądze w budowę pomieszczeń a ponieważ miasto nie spłacało kredytu, lokale zajął bank.

Wczoraj miasto przedstawiło protestującym pomysły na rozwiązanie problemu. Po pierwsze spółka Prosir miałaby poręczyć za lokale przedsiębiorców swoim majątkiem. Po drugie spółka mogłaby sprzedać lokale a kupujący miałby się rozliczyć z przedsiębiorcami. Oba te pomysły zostały odrzucone: „Nas interesuje wyłącznie jedyne rozwiązanie – pismo z banku zwalniające nasz lokal z hipoteki” – mówią przedsiębiorcy. Dlatego pozostaną w urzędzie przez cały weekend. Śpią na rozłożonych w holu materacach, mają kajdanki i łańcuch. Ta desperacja jest całkiem uzasadniona, ponieważ każdy z nich wpłacił od kilkudziesięciu do kilkuset złotych i z taką stratą musieliby się liczyć. Spółka Prosir, główny bohater tego zamieszania to przede wszystkim udziały miasta. Jedynie 4 procent udziałów ma znajomy prezydenta, tamtejszy przedsiębiorca, który zresztą pełni funkcję prezesa i jednoosobowego zarządu.

20:05