„Odsłaniamy kulisy podpisania w 2010 r. skrajnie niekorzystnej dla Polski umowy gazowej. Dotarliśmy do wciąż niejawnych instrukcji negocjacyjnych przyjmowanych przez rząd PO-PSL” – piszą dziennikarze „Sieci” w najnowszym wydaniu tygodnika. „To był mecz do jednej bramki. Wygląda wręcz na sprzedany. Rosjanie strzelali gola za golem, a bierny bramkarz Pawlak tylko wyciągał piłkę z siatki. Kapitan Tusk nie reagował. Akceptował wszystko, co podsunął mu wicepremier” – tłumaczą.

„Odsłaniamy kulisy podpisania w 2010 r. skrajnie niekorzystnej dla Polski umowy gazowej. Dotarliśmy do wciąż niejawnych instrukcji negocjacyjnych przyjmowanych przez rząd PO-PSL” – piszą dziennikarze „Sieci” w najnowszym wydaniu tygodnika. „To był mecz do jednej bramki. Wygląda wręcz na sprzedany. Rosjanie strzelali gola za golem, a bierny bramkarz Pawlak tylko wyciągał piłkę z siatki. Kapitan Tusk nie reagował. Akceptował wszystko, co podsunął mu wicepremier” – tłumaczą.
Donald Tusk / Wiktor Dąbkowski /PAP

"Umowa gazowa z 29 października 2010 r. to jeden z najcięższych grzechów poprzedniej ekipy. W strategicznym obszarze bezpieczeństwa państwa wykonano całą serię niezrozumiałych ruchów, by zadowolić Moskwę. Wymieńmy tylko najważniejsze: rezygnacja z ok. 1 mld zł, które był nam winny Gazprom; rezygnacja z setek milionów zysków spółki EuRoPol Gaz; szalenie niekorzystne dla Polski zmiany w strukturze organizacyjnej tej firmy; planowane wydłużenie o 15 lat uzależnienia od rosyjskiego gazu kupowanego po zawyżonych cenach; i wreszcie rezygnacja z dywersyfikacji dostaw surowca" - czytamy w najnowszym wydaniu tygodnika "Sieci". 

"Dziś możemy z całą pewnością stwierdzić, że kluczowa była wiosna 2009 r. Wtedy Rosjanie postawili polskiemu rządowi wiele warunków, które bez szemrania spełnił Waldemar Pawlak. Nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, w najważniejszych punktach zmieniła się instrukcja negocjacyjna zatwierdzona przez Donalda Tuska. Ta z lutego zabezpieczała polskie interesy. Lipcowa - już nie. Rząd PO-PSL ukrył te dokumenty przed opinią publiczną. Nadano im klauzule "zastrzeżone". Po dwóch latach byłyby już jawne, ale w 2011 r. zmieniono ustawę o informacjach niejawnych tak, by tego typu materiały na długie lata były niedostępne" - podkreślają autorzy artykułu. Dziennikarze "Sieci" nie mają wątpliwości, że na umowach z Rosjanami Polska straciła miliardy złotych. 

Więcej na ten temat w najnowszym wydaniu tygodnika "Sieci"


(mn)