​Rosyjski rubel i giełda osiągnęły historyczne minima - stało się to jeszcze przed ogłoszeniem nowych sankcji. Rosyjskie media komentują jednak, że mimo sektorowego uderzenia Zachodu, gospodarka kraju nie powinna się załamać.

Jak piszą "Wiedomosti", sankcje mogą nie pozwolić na rozpoczęcie wydobycia ropy naftowej z szelfu Morza Karskiego, bo technologie i urządzenia w całości dostarczane są przez Zachód. Te sankcje świadczą o jedności Zachodu - zauważa gazeta.

Z kolei dziennik "Kommiersant" wskazuje, że Moskwa liczy na ich zmiękczenie, bo do tej pory Europa nie wprowadziła ograniczeń wobec sektora gazowego.

Embargo na broń w nas nie uderzy - zauważa natomiast znana ekonomistka Irina Kobrinskaja. Nawet jeżeli chodzi o technologie wojskowe, bo te kupujemy w Izraelu i jesteśmy samowystarczalni w tej sferze, a objęte sankcjami banki mają szukać kapitału na azjatyckim rynku - tłumaczyła.

Wczoraj kraje UE uzgodniły sankcje sektorowe wobec Rosji w związku z kryzysem na Ukrainie. Uzgodnienia te muszą zostać jeszcze formalnie zatwierdzone przez rządy. Restrykcje są tak dobrane, by wszystkie kraje wspólnoty poniosły porównywalne koszty. Chodzi o ograniczenie głównym rosyjskim bankom z większościowym udziałem państwa dostępu do finansowania z unijnego rynku, zakaz sprzedaży nowoczesnych technologii (np. do wydobywania ropy ze złóż arktycznych), a także embargo na dostawy broni w przypadku nowych kontraktów.

(abs)