Jak przyciągnąć do Polski zagranicznych inwestorów? Z roku na rok staje się to coraz trudniejsze. W ubiegłym roku do naszego kraju napłynęło tylko 6 mld dolarów bezpośrednich inwestycji zagranicznych. To najgorszy wynik od 6 lat.

Europa Środkowo-Wschodnia zanotowała w zeszłym roku spadek 1-procentowy, a Polska, największy kraj tego regionu, aż 15-procentowy. Eksperci szacują, że potrzebujemy nie sześciu a przynajmniej 8 mld rocznie. Stabilny wzrost gospodarczy zapewniłoby 10 mld.

Co na to rząd? Rząd utworzył w ministerstwie gospodarki nowe stanowisko. Od półtora miesiąca działa rzecznik praw inwestorów, Andrzej Szejna. Rzecznik mówi o "ogólnie przyjaznym klimacie" dla inwestorów.

Na razie koncentruje się na restrukturyzacji instytucji, która ma promować nasz kraj, czyli nadzoruje realizację rządowych pomysłów, krytykowanych zresztą przez opozycję za ich tymczasowość - połączenie Polskiej Agencji Informacyjnej z Państwową Agencją Inwestycji Zagranicznych. Połączenia na chwilę, ponieważ docelowo z tej fuzji ma się wyłonić rządowa agencja Propolonia.

Szejna zachwala, jak poprawi się skuteczność tej instytucji, chociażby dlatego, że będzie miała za granicą swoje przyczółki ekonomiczo-handlowe. Wszystko po to by zmienić filozofię przyciągania inwestorów z pasywnej na agresywną.

To nie jest czekanie a tak naprawdę działalność, którą możemy zaobserwować. Dotąd to była działalność wyczekiwania aż przebędzie inwestor i wtedy zaczynamy z nim rozmawiać. Oczywiście nie dało się tego inaczej zrobić, skoro agencja nie miała nawet swoich przedstawicieli za granicą. Tam już powinien być pierwszy kontakt niejednokrotnie, kiedy zdobywamy informację o tym, że jakaś firma planuje inwestycje - mówi Szejna.

W to agresywne podejście mają się też wpisywać zabiegi agencji o pozyskiwanie nie tylko inwestorów strategicznych, ale także małych i średnich przedsiębiorstw. W ten proces, powinna się zdaniem Szejny, bardziej dynamicznie włączyć także nasza dyplomacja.

Priorytetem ma być stworzenie przyjaznego klimatu dla kapitału także krajowego i to przede wszystkim na poziomie samorządu terytorialnego. To wszystko na nic się zda jeśli nie będzie jasnych reguł gry – ocenia Bogdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.

Tymczasem naszą specyfiką jest częsta wymiana ministrów, z których każdy przychodzi ze swoją własną nowatorską koncepcją a to nie sprzyja stabilności przepisów.

Wyżnikiewicz dodaje, że przyjaznego klimatu nie da się zbudować nie dotrzymując umów. Przywołuje tu umowę z Eureko, która choć podpisana wciąż nie jest respektowana.

Foto Archiwum RMF

07:00