W amerykańskim Białym Domu są jeszcze wolne etety. Ekipa George'a Busha Juniora musi w ciągu kilku tygodni skompletować obsadę ponad 6 i pół tysiąca stanowisk od sekretarzy stanu po urzędników biurowych i sekretarki.

Już za kilka godzin prezydent - elekt poda pierwsze nazwiska. Bush spodziewa, że zyskają one powszechną aprobatę. " Wprost nie mogę się doczekać chwili, w której powiem, kto będzie członkiem mojego gabinetu. Sądzę, że Ameryka będzie zadowolona z wyboru" - powiedział 43 prezydent elekt. Już wiadomo, że przyszłym sekretarzem stanu będzie czarnoskóry, emerytowany generał Colin Powell. Zasłynął on podczas wojny w Zatoce perskiej jako dowódca kolegium połączonych sztabów państw zachodnich. "Nigdy nie chciałem być politykiem, zawsze wolałem być żołnierzem" - powiedział generał, ale postanowił potraktować zapowiedź swojej nominacji jako wyzwanie. Prawdopodobnie w najbliższych dniach Bush nominuje też innych członków swojej administracji. Amerykańskie media twierdzą, że niemal na 100% doradcą do spraw bezpieczeństwa narodowego zostanie - również czaroskóra - Condoliza Rice, specjalistka do spraw Rosji i problemów europejskich z uniwersytetu Stanforda.

Foto EPA

17:25