"Nastraszyli Gazprom" - to tytuł artykułu w rosyjskim dzienniku "Wiedomosti" na temat niedzielnej wizyty premiera Donalda Tuska na próbnym odwiercie gazu łupkowego w Lubocinie koło Wejherowa. Powołując się na komunikat Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, gazeta informuje, że "Polska rozpoczęła technologiczną produkcję gazu łupkowego".

"Wiedomosti" zauważają, że jest to ważne wydarzenie dla całej polskiej gospodarki: z pomocą gazu łupkowego kraj ma nadzieje ograniczyć, a w przyszłości całkowicie uwolnić się od dyktatu energetycznego rosyjskiego Gazpromu.

Dziennik podkreśla jednocześnie, że pochodnia nad odwiertem w Lubocinie ma znaczenie wyłącznie symboliczne. PGNiG dopiero prowadzi przygotowania do wiercenia i szczelinowania hydraulicznego. Zajmie to około roku. Komercyjną produkcję gazu łupkowego Polska rozpocznie w 2014 roku - wyjaśnia. Gazeta zaznacza, że w Polsce nie ma jednomyślności co do ekologii projektów łupkowych. Obawy o środowisko naturalne są silne w wielu krajach Unii Europejskiej. Na przykład, we Francji niedawno całkowicie zakazano wydobycia gazu łupkowego z powodu potencjalnej szkodliwości dla środowiska. Tak więc nie można wykluczyć, że uroczyste podpalenie łupkowej pochodni w Polsce, to nic innego, jak straszak dla Gazpromu, z którym PGNiG od lutego nie może porozumieć się w sprawie obniżenia ceny na dostawy rosyjskiego gazu - stwierdzają "Wiedomosti".

Polska może mieć największe złoża gazu łupkowego w Europie. W kwietniu amerykańska Agencja ds. Energii poinformowała, że mamy 5,3 bln metrów sześciennych możliwego do eksploatacji paliwa. To najwięcej ze wszystkich państw europejskich, w których przeprowadzono badania (raport dotyczył 32 krajów). Taka ilość gazu - podkreśliła Agencja - powinna zaspokoić zapotrzebowanie Polski przez najbliższe 300 lat.

Gaz łupkowy wydobywa się za pomocą tzw. szczelinowania hydraulicznego. Polega on na tym, że pod bardzo dużym ciśnieniem pompuje się wodę zmieszaną z substancjami chemicznymi, by rozsadzić podziemne skały i uwolnić gaz. Pionierami tej techniki są Amerykanie, którzy nie ujawniają niektórych aspektów produkcji.