Czyżby po Michaile Chodorkowskim przyszedł czas na odstrzał Romana Abramowicza? - zastanawia się brytyjski „The Guardian”. Rosyjski fiskus domaga się od jego firmy 600 mln dol. zaległych podatków.

Roman Abramowicz znajduje się na drugiej pozycji listy najbogatszych rosyjskich biznesmenów. Na Wyspach Brytyjskich zainwestował prawdziwą fortunę, kupił między innymi futbolowy klub Chelsea i ściągnął do niego plejadę gwiazd.

Według „Guardiana”, rosyjski fiskus wystawił sztandarowej firmie Abramowicza, koncernowi Sibnieft, rachunek na prawie 600 milionów dolarów za niezapłacone podatki z 2000 roku.

Może to być początek podobnej operacji, która zniszczyła Jukos kierowany przez Chodorkowskiego. Ale kłopoty chodzą parami. Na wieść o żądaniach urzędu podatkowego wobec Sibnieftu, kurs akcji koncernu spadł o 8 procent.