Rosja obchodzi jedno z największych świąt w roku: Dzień Zwycięstwa nad faszyzmem. Tradycyjnie już na Placu Czerwonym odbyła się z tej okazji parada wojskowa, w której wzięli udział żołnierze i kursanci, studenci akademii wojskowych. Po raz pierwszy w historii defiladę przyjmował cywilny minister obrony. Siergiej Iwanow wystąpił w bardzo konserwatywnym, ciemnym garniturze.

Parada była taka jak w latach poprzednich czyli skromna i bez ciężkiego sprzętu wojskowego. 13 pułków czyli 5000 tysięcy żołnierzy ustawionych w czworoboki przemaszerowało przed trybuną honorową, z której defiladę obserwował prezydent Władimir Putin oraz przedstawiciele władz i generalicja. Po raz pierwszy natomiast nie maszerowali weterani wojenni; ze względu na podeszły wiek, a także zły stan zdrowia, wielu z dawnych żołnierzy przyglądało się paradzie z rządowej trybuny. Właśnie weteranom rosyjski przywódca złożył życzenia z okazji święta i mówił o tym, że zwycięstwo uszlachetniło rosyjski naród: „Zwyciężyliśmy w najbardziej sprawiedliwej wojnie XX wieku, w wojnie wyzwoleńczej o suwerenność i niepodległość naszej ojczyzny” – powiedział Putin. Zauważył też, że nie można stworzyć bezpiecznego świata tylko dla jednego państwa, zwłaszcza jeśli narusza się przy tym bezpieczeństwo innych. Była to wyraźna aluzja do amerykańskich planów budowy systemu antyrakietowego.

Z okazji Dnia Zwycięstwa - obchodzonego w Rosji 9 maja - rosyjskie media podały, że w II wojnie światowej straciło życie 27 milionów Rosjan. Sam Putin - urodzony w siedem lat po zakończeniu działań wojennych - stracił w wojnie brata, który zginął w czasie trwającego 900 dni oblężenia Leningradu.

foto EPA

10:30