"To protest polityczny, który nie ma uzasadnienia" - tak minister rolnictwa Robert Telus komentuje w RMF FM rozpoczętą dzisiaj przez rolników kolejną demonstrację przed przejściem granicznym z Ukrainą w Dorohusku. Tłumaczą, że powodem protestu jest niekontrolowany napływ zbóż z Ukrainy. Domagają się rekompensat i wprowadzenia ceł na produkty zza wschodniej granicy.

Jeszcze dzisiaj z rolnikami w Dorohusku ma rozmawiać wojewoda lubelski, który będzie - jak zapowiada minister rolnictwa - tłumaczyć, że napływ zbóż jest pod kontrolą, zaś kwestia przywrócenia ceł to sprawa Komisji Europejskiej. Robert Telus pytany o to, co w sytuacji, jeśli to nie zakończy protestu, odpowiada:

Jestem otwarty do rozmów i zapraszam do ministerstwa, jeśli (rolnicy - przyp. red.) chcą merytorycznie rozmawiać... Bo jeżeli to rozmowa na zasadzie, że "nazwaliście coś dodatkami, a nie rekompensatami", to nie mamy o czym rozmawiać; jeśli sprawa cła - to też nie do mnie, tylko Komisji Europejskiej - mówi minister dodając, że według niego to "protest polityczny". 

Rolnicy zapowiadają, że będą protestować co najmniej do północy z poniedziałku na wtorek. W tej chwili w Dorohusku jest ponad stu rolników.

Przez przejście mogą przejechać tylko samochody z pomocą humanitarną dla Ukrainą. Pozostałe ciężarówki muszą czekać. Przez to zablokowana jest droga krajowa numer 12 w miejscowości Okopy. Część ciężarówek policjanci kierują na inne przejścia graniczne.

Opracowanie: