Po interwencji RMF FM ministerstwo rolnictwa zmienia zdanie i rozważa odwołanie do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu w sprawie 400 milionów złotych funduszy na rolnictwo. Po ogłoszeniu wyroku unijnego sądu, który stwierdził, że Komisja Europejska miała rację, zabierając nam taką kwotę, resort uznał, że pieniądze przepadły. Był w błędzie.

Zobacz również:

Najwyraźniej urzędnicy nie mieli pojęcia o tym, że istnieje ścieżka odwoławcza albo pomylili instancje. Nie chcą się do tego przyznać wprost, ale innego wytłumaczenia nie ma. Ostatecznie doszli do wniosku, że przeanalizują sytuację i rozważą odwołanie do ETS.

Sprawa dotyczy roku 2006, kiedy w Polsce nie w pełni działał system komputerowych map gruntów, w oparciu o który rozdzielano dopłaty bezpośrednie dla rolników. Komisja Europejska uznała, że Polska powinna zwrócić w związku z tym 400 milionów złotych, a unijny Sąd Pierwszej Instancji podtrzymał tę decyzję.

Ministerstwo Stanisława Kalemby w pierwszym odruchu stwierdziło, że "nie można liczyć już na zwrot wpłaconej do budżetu UE kwoty", co było błędem. Możliwe jest bowiem odwołanie do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu.

Sprawa na pewno nie jest definitywna zamknięta. W tej chwili nasze służby prawne w MSZ-ecie analizują możliwości odwoławcze i szanse powodzenia skargi odwoławczej - powiedział korespondentce RMF FM Katarzynie Szymańskiej-Borginon minister do spraw europejskich Piotr Serafin.

Rzecznik ETS Ireneusz Kołowca przyznał zaś w rozmowie z naszą dziennikarką, że zdarza się, iż Trybunał uchyla wyrok Sądu Pierwszej Instancji.