Ministerstwo Edukacji Narodowej chce zarobić na nauczycielach dwa miliony złotych - twierdzi Związek Nauczycielstwa Polskiego. Według ZNP, zasady wynagradzania nauczycieli za pracę przy ustnych egzaminach maturalnych są złe i krzywdzące. A chodzi o ustalenie przez resort czasu, w jakim powinien zostać przeprowadzony egzamin. Związkowcy twierdzą, że MEN go zaniża i w ten sposób - kosztem uczniów - chce zaoszczędzić na nauczycielskich nadgodzinach.

MEN szacuje czas odpowiedzi na egzaminie z języka obcego na poziomie podstawowym na 10 minut, a na rozszerzonym na minut 15. Na język polski przeznaczono 25 minut. Według związkowców, to za mało, a cierpią nie tylko uczniowie, ale i nauczyciele, bo mają mniejsze szanse na pieniądze za nadgodziny. Szef ZNP Sławomir Broniarz takich zasad nie akceptuje. To jest tworzenie nowego prawa na użytek tylko i wyłącznie tego egzaminu - mówi reporterce RMF FM Kamili Biedrzyckiej:

Wszystko odbywa się zgodnie z prawem - twierdzi tymczasem MEN. A jeśli nauczyciel egzaminuje dłużej, otrzyma odpowiednie wynagrodzenie - zapewnia wiceszefowa resortu Krystyna Szumilas:

Czy egzaminy rzeczywiście są za krótkie? Dla tych, którzy do odpowiedzi się przygotowali, wyznaczony przez resort czas powinien być wystarczający. Problem pojawia się, gdy uczeń cierpi na tzw. syndrom pustej głowy. Wtedy czas na zastanowienie się okazuje się bezcenny...