Minister finansów bez zaplecza politycznego może paść ofiarą żądań populistycznych koalicjantów PiS – twierdzą obserwatorzy. Liga Polskich Rodzin i Samoobrona mogą skorzystać z okazji i wyciągnąć ręce po budżetowe środki.

Paweł Wojciechowski ma za zadanie pilnować, by z państwowej kasy nie wypłynęło więcej pieniędzy, niż jest w stanie udźwignąć państwo. Uległość ministra wobec populistów może być poważnym problemem. - Nie ma zaplecza politycznego, a to oznacza, że pełną odpowiedzialność za finanse publiczne przyjmuje na siebie premier - uważa ekspert gospodarczy Jeremi Mordasewicz. Zatem to właśnie Kazimierz Marcinkiewicz będzie obwiniany, jeżeli w państwowej kasie nagle zabraknie pieniędzy.

Wojciechowski na stanowisku szefa resortu finansów zastąpił Zytę Gilowską, zdymisjonowaną w związku z oskarżeniami o kłamstwo lustracyjne.