2,5 godziny trwała telewizyjna konferencja prezydenta Rosji z narodem. Pytania do Władimira Putina miało prawie 1,5 mln osób. Zadawano je przez telefon, internetem i w przekazach na żywo z różnych punktów kraju. Prezydent odpowiedział na 51 z nich.

Pytania dotyczyły praktycznie wszystkiego: od wyjaśnień dotyczących zimnych kaloryferów w szkole na Syberii, poprzez możliwości rozwiązania konfliktu czeczeńskiego i integrację z Białorusią, aż po zagrożenia związane z fanatyzmem islamskim.

Jak można żyć w takich warunkach - pytali Rosjanie. A Putin cierpliwie tłumaczył, ze owszem, powstają zatory płatnicze, ale pensje stale wzrastają, maleje inflacja, władze panują nad gospodarką.

W sprawach polityki wewnętrznej prezydent podkreślał, że Rosja walczy z islamskim terroryzmem, którego celem jest stworzenie światowego imperium - państwa muzułmanów: Idea kalifatu jest bzdurą, niczym nie różniącą się od tej, którą w swoim czasie realizowali, popełniając zbrodnie, faszyści - stwierdził Putin. Dodał, że elementem wojny z terroryzmem islamskim jest naród czeczeński. Zbuntowanej republice potrzebny jest pokój, ale rozmowy z rebeliantami nie wchodzą w grę.

W sumie był to spektakl z gatunku „władca wśród poddanych”, obliczony na utrwalenie uwielbienia dla Putina wśród Rosjan. Według ostatnich sondaży, obecny prezydent cieszy się 80-procentowym poparciem i z łatwością wygrałby kolejne wybory.

Foto: Archiwum RMF

17:20