Władimir Putin chce połączyć Rosję z Unią Europejską, a europejscy politycy nie mówią "nie". Rosyjski premier liczy na to, że będzie mógł kontrolować cały sektor energetyczny, a Europa liczy na udział w przeogromnym rynku rosyjskim. "To ciekawy, choć trudny w realizacji pomysł" - przyznali zgodnie prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka i szef Europejskiego Banku Centralnego Jean Claude Trichet.

Stworzenie unii od Lizbony aż po Władywostok to oczywiście niezwykle skomplikowane zadanie, ale możliwe. Podstawy takiej instytucji byłyby gospodarcze, czyli - jeżeli w ogóle - to najpierw powstałaby unia handlowa. Wtedy firmy z Rosji mogłyby bez przeszkód sprzedawać swoje towary w Europie i na odwrót. Z dalszą integracją byłoby już trudniej. Stworzenie czegoś ponad unię celną i handlową będzie niesłychanie skomplikowane, bo to wykracza poza świat ekonomii - tłumaczy Marek Belka.

Trudno bowiem wyobrazić sobie ujednolicenie prawa w krajach demokratycznych i odmiennej pod tym względem w Rosji. Zajęłoby to dziesiątki lat. Putin zaproponował jednak taką unię licząc na to, że będzie mógł kontrolować cały sektor energetyczny. Europa nie mówi "nie", bo trochę naiwnie liczy na udział w przeogromnym rynku rosyjskim.