Stan rannego we wczorajszym zamachu w centrum Moskwy wicemera tego miasta Josifa Ordżonikidze nadal jest ciężki. Lekarzom nie udało się wyjąć kuli, która utknęła w brzuchu rannego urzędnika.

Zdaniem ekspertów zabójcami mogli być przypadkowi bandyci, gdyż jak na zawodowców działali niezbyt profesjonalnie. Miejsce zamachu nie było najlepiej wybrane. Nie wykluczone, że zamachowcy zostali wynajęci za pomocą całego łańcucha pośredników i nie mieli pojęcia dla kogo pracowali. Nie wykluczone, że byli tzw. jednorazowymi wykonawcami. Po wykonaniu zadania zostali natychmiast zabici. Według specjalistów przygotowanie zamachu kosztowało zleceniodawców około dwóch 200 tysięcy dolarów. Z tego zabójcy dostali zaledwie 1/4. Reszta została w rękach pośredników. Nikt nie ma wątpliwości, że zamachu na Ordżonikidze, który kontrolował zagraniczne inwestycje w Moskwie dokonano gdyż popsuł czyjeś interesy. Wczoraj jego opancerzony samochód Nissan Maxima został ostrzelany z broni maszynowej w centrum Moskwy. Kierowca urzędnika zginął na miejscu.

08:30