Nuda, rutyna i tylko od czasu do czasu lekkie ożywienie wywołane zastanawiającymi niekiedy odpowiedziami - tak można opisać dzisiejsze posiedzenie sejmowej komisji śledczej badającej aferę Lwa Rywina. Komisja zakończyła dziś przesłuchanie szefowej gabinetu politycznego premiera, Aleksandry Jakubowskiej.

Poza szeregiem wątpliwości, zeznania Jakubowskiej nie dały komisji wiele materiału dowodowego. Minister po wielokroć powtarzała: Ja w dalszym ciągu twierdzę, że dla mnie, żadnego powiązania – jeżeli by była taka propozycja Lwa Rywina – z moją pracą nad ustawą nie ma.

Posłowie pytali czy dziś nie budzi podejrzeń świadka to, że jej relacje na temat prac nad ustawą o rtv, za pośrednictwem Roberta Kwiatkowskiego, mogły już po paru minutach trafiać do Lwa Rywina. Tak właśnie było w dniu złożenia korupcyjnej propozycji. Jakubowska odpowiadała, że nie niepokoi jej to.

Twierdzenie, że rząd jednak zawarł finansową umowę z Agorą i sprzedał zapisy ustawy, Jakubowska nazwała uwłaczającym. Dla mnie ustawa, którą prowadziłam nie ma nic wspólnego z propozycją korupcyjną. (...) Jeśli została wykorzystana przez kogokolwiek, żeby składać propozycje, które są przestępstwem, to jest mi z tego powodu bardzo przykro - mówiła szefowa gabinetu politycznego premiera.

Dowieść czegokolwiek, komukolwiek zeznaniami Jakubowskiej się nie da. Nie tylko więc pani minister może być przykro...

Foto: Roman Osica RMF Warszawa

18:05