Z dnia na dzień praktycznie stracili możliwość prowadzenia biznesu. Zatrudniali ludzi, pracowali nad projektami, realizowali plany budżetowe. Wraz z wejściem w życie obostrzeń związanych z pandemią, stracili okazje do zarabiania. Nie wszyscy mogą przenieść swoją aktywność do internetu. Branża eventowa, turystyka, hotelarstwo, branża autokarowa nie mają takich możliwości. Rozpoczęli akcję #tarczaniestarcza.

Jak jest

Nad niektórymi projektami pracowali od miesięcy. Klientów stracili z dnia na dzień. Choć w sytuacji pandemii zmieniło się życie nas wszystkich, w ich biznesie często budowana latami pozycja na rynku nie ma teraz żadnego znaczenia.

Nasza firma zajmuje się tworzeniem i realizowaniem strategii marketingowych. Od 25 lat produkujemy wydarzenia biznesowe. Przed pandemią większości pracowników skupiała się na produkcji zaplanowanych wydarzeń, w tych momencie nie ma co robić - mówi Maja Dylczyk z Agencji Komunikacji Życie. Dodaje, że na ten rok zaplanowanych mieli 6 dużych wydarzeń i kilkadziesiąt mniejszych i średnich eventów. Wszystkie zakontraktowane jeszcze w ubiegłym roku. Duże zlecenia zostały odwołane w całości. Mniejsze może odbędą się jesienią.

W takiej sytuacji są prawie wszystkie firmy z tego sektora. Cierpi turystyka, branża hotelarska, reklamowa i szkoleniowa.

Wszyscy podkreślają, że choć niektóre rozwiązania z tzw. "tarczy antykryzysowej" są dobre, to brakuje elementów, które otrzymali przedsiębiorcy z innych krajów. Boją się, że nawet po powrocie do normalnego funkcjonowania, nie będą konkurencyjni w porównaniu z innymi podmiotami z Europy.

Tempo wprowadzania rozwiązań

Przedsiębiorcy mówią, że zbyt wolno pojawiła się pomoc dla biznesu. Zwłaszcza w  stosunku do tego, co dzieje się za granicą.

W Czechach pierwsze pożyczki wprowadzono już 16 marca. Skończyły się one 25 marca i wtedy wprowadzono kolejna turę pomocy. To nie była duża pomoc, to nie było dużo pieniędzy, ale za to firmy już z niej korzystają. Reakcja w Polsce była spóźniona - ocenia Katarzyna Gadomska wiceprzewodnicząca rady Łódzkiej Organizacji Turystycznej, właścicielka firmy Acora Events.

W Polsce prezydent Andrzej Duda podpisał tzw. "tarczę antykryzysowa" 31 marca. W tym dniu ustawę ostatecznie po powrocie z Senatu, przegłosował Sejm. To był dla przedsiębiorców absolutnie ostatni moment. Jeśli pracodawca ocenił np. że musi się rozstać z pracownikiem, to powinien to zrobić z końcem miesiąca. W przeciwnym razie musi zapłacić mu za kolejny miesiąc. Pod koniec marca podejmował decyzję bez poznania szczegółowych rozwiązań pomocowych.

Zwolnienia i umorzenia

W tarczy antykryzysowej jest zapis pozwalający zwolnić mikroprzedsiębiorstwa z zapłaty ZUS-u przez trzy miesiące.

Więcej pisaliśmy o tym >>>TUTAJ<<<

Więksi przedsiębiorcy, którzy odnotowali największe starty także zgłaszają, że pracownicze składki to dla nich ogromne obciążenie w momencie braku przychodu. ZUS, podatki - tak jak apeluje Lewiatan i Rada Przedsiębiorczości - powinny być zawieszone do lipca. Tak się dzieje w Wielkiej Brytanii, Kanadzie i Czechach - mówi Bartosz Bieszyński ze sztabu kryzysowego branży turystycznej i eventowej. Podkreśla, że abolicja zusowska obowiązuje tylko mikroprzedsiębiorstwa, podczas kiedy to małe i średnie firmy generują ponad 50 proc. polskiego PKB.

W Polsce to przedsiębiorca musi wystąpić o umorzenie składek. Nie jest to nakładane automatycznie. W Czechach inicjatywa odroczenia ZUS-u jest zdaniem Bartosza Bieszyńskiego odgórna. To urzędnik analizuje firmy, które mogą skorzystać z rozwiązania i to umożliwia. W Polsce to przedsiębiorca musi złożyć wniosek o zwolnienie.

Z drugiej strony podkreślany jest przez biznesmenów fakt, że jesteśmy jednym z nielicznych państw, gdzie ma miejsce, pod pewnymi warunkami, całkowite zwolnienie z ZUS-u.

Większość z państw tylko odracza daniny do budżetu. Z tym, że odracza je np. o rok, półtora roku, 6 miesięcy. W Polsce oczywiście odroczenie też jest możliwe, ale ono zawsze było możliwe - ocenia Katarzyna Gadomska wiceprzewodnicząca rady w Łódzkiej Organizacji Turystycznej.

Kredyty

Przedsiębiorcy chwalą możliwość zamrożenia kredytów hipotecznych.

O różnych formach pomocy przy spłacie kredytu piszemy >>>TU<<<

Przedsiębiorcy sygnalizują jednak problem z kredytami obrotowymi. Banki zgłaszają się do nas teraz, żeby sprawdzić nasza kondycję finansową. To tak jakby wypełnić jeszcze raz wniosek, który już był składany - sygnalizuje Olga Krzemińska-Zasadzka ze Stowarzyszenia Organizatorów Incentive Travel.

Wiele branż nie funkcjonuje bez takich kredytów. Np. w turystyce operujemy głównie na przychodach przyszłych. Działamy na zlecenie klientów, przygotowujemy jakiś program przez kilka miesięcy, dopiero na koniec realizujemy zyski. Teraz cała branża stanęła i nie realizujemy zysków i mamy obawy, że przez najbliższe miesiące nie będziemy mogli tego robić - mówi wiceprezes Stowarzyszenia Organizatorów Incentive Travel, sztab branży Spotkań Tugether Łukasz Adamowicz. Dodaje, że np. w Niemczech turystyka jest silniej dotowana, co sprawi, że po zakończeniu całej sytuacji wiązanej z koronawirusem, niemieckie przedsiębiorstwa będą dużo bardziej konkurencyjne.

Więcej o problemie z kredytami obrotowymi pisaliśmy>>>TUTAJ<<<

Miejsca pracy i formalności

Przedsiębiorcy podkreślają, że dopłaty do pracowniczych pensji obostrzone są skomplikowaną procedurą.

Piszemy o nich >>>TUTAJ<<<

Niektórym wypełnienie wniosków zajmuje nawet dwa dni. Ciężko się dodzwonić do ZUS-u, jest bałagan informacyjny -  zaznacza Bartosz Bieszyński. Przedsiębiorca korzystający z dopłat nakłada też na siebie zobowiązania utrzymania miejsc pracy, co w aktualnej, bardzo dynamicznej oraz nieprzewidywalnej sytuacji może być niezwykle trudne w realizacji.

Bieszyński twierdzi także, że tempo wprowadzenia zmian wymusza na każdej państwowej instytucji indywidualną pracę nad rozporządzeniami. Jest to zrozumiałe, że wymaga to czasu.  Prowadzącym biznesy brakuje jednak jednego oficjalnego źródła, w którym zebrane byłyby wszystkie opcje, które mógłby rozważyć pracodawca.

Rozwiązania podpatrzone za granicą

Przedsiębiorcy spoglądają na kolegów z innych krajów i porównują europejskie rozwiązania do tych, z których oni mogą skorzystać. Nie wszystkie są lepsze. Wiadomo, że trudno się równać z takimi gospodarkami jak Francja, Niemcy.

Katarzyna Gadomska porównuje tę naszą gospodarkę do szwedzkiej lub czeskiej: W Szwecji bank centralny przeznaczył na niskooprocentowane pożyczki 46 miliardów euro. W Polsce cała pomoc oceniamy na 50 miliardów złotych.

O możliwościach pożyczek dla przedsiębiorców piszemy >>> TU<<<:

Krytykowana jest wysokość niskooprocentowanych pożyczek. W ramach "tarczy antykryzysowej’ mikroprzedsiębiorcy mogą liczyć na pożyczenie na preferencyjnych warunkach 5 tysięcy złotych.

Podaje się też przykład dopłat do wynagrodzeń, które w Polsce nie przekraczają 50 proc. W wynoszą Szwecji 75 proc., w Czechach 85 proc. jeśli się nie zmniejszy pracownikowi wynagrodzenia - informuje Katarzyna Gadomska.

Podobne różnice widać przy jednorazowych świadczeniach.

Polscy przedsiębiorcy czują się olani. Te propozycje są odrealnione i niewystarczające i nie bazują na zaufaniu do przedsiębiorcy, który znów musi udowadniać, że nie jest wielbłądem. Pracownicy i przedsiębiorcy walczą o przetrwanie. Gdy się daje takie betonowe koło ratunkowe, to poziom frustracji jest tak ogromny, że gdyby nie kwarantanna, to dzień w dzień byłyby gigantyczne demonstracje - kończy rozmowę z RMF FM Bartosz Bieszyński ze sztabu kryzysowego branży turystycznej i eventowej.

Przedsiębiorcy liczą na tarczę antykryzysową 2.0. Mają nadzieję, że wprowadzone w niej rozwiązania będą bardziej przemyślane i uwzględnią specyfikę różnych branż.