Warmia, Mazury i Kujawy przodują w rankingu skrajnej biedy - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Na drugim biegunie są Opolszczyzna i Śląsk. Różnice społeczne na mapie Polski coraz bardziej się pogłębiają. Samodzielni mieszkańcy miast radzą sobie lepiej niż uzależnieni od pomocy społecznej mieszkańcy prowincji, a bogate południe lepiej niż biedna północ.

W Opolskiem i Śląskiem z pomocy społecznej korzysta odpowiednio ok. 4 i 6 proc. mieszkańców. Najgorsza sytuacja jest w woj. warmińsko-mazurskim i kujawsko-pomorskim, gdzie pomocy państwa potrzebuje co siódma osoba. Wskazuje tak średnia, ale w całej Polsce znajdują się gminy, w których z publicznych świadczeń żyje nawet kilkadziesiąt procent mieszkańców.

Jak zauważa Dominik Owczarek, ekspert z Instytutu Polityki Społecznej, strategia rozwoju państwa zakłada nacisk na miasta, które mają być głównymi motorami innowacyjności. Prowincja zaś, szczególnie ta, która jest słabiej skomunikowana z dużymi ośrodkami, jest zostawiona sama sobie - zauważa. Mimo że trafiają tam coraz większe pieniądze, to idą na doraźną pomoc społeczną, a nie na aktywizację ludzi z problemami.

W poprzednim roku gminy wydały na pomoc społeczną 26 mld złotych, czyli o 815 mln więcej niż rok wcześniej. Na Warmii i Mazurach to już prawie jedna piąta wszystkich wydatków samorządów.

Dziennik Gazeta Prawna/MRod