Nie będzie więcej pieniędzy dla rodzin wielodzietnych. Prezydent zawetował ustawy przyznające coroczne zasiłki rodzinom z co najmniej dwójką dzieci i gwarantujące im ulgi podatkowe. Aleksander Kwaśniewski nie podpisał także ustawy o zarządzaniu kryzysowym. W sumie da to oszczędności budżetowe w wysokości ponad miliarda rocznie.

Nie da się uciec od widoku budżetowej dziury, z liczbami się nie dyskutuje - takie wnioski powtarzają od wczoraj komentatorzy, kiedy wyliczenia zespołu ekspertów wicepremiera Janusza Steinhoffa potwierdziły tylko to, co przewidział wcześniej minister finansów Jaroslaw Bauc. Szef resortu szacował deficyt na 88 miliardów złotych. Eksperci Steinhoffa mówią o widmie nawet 93 miliardów złotych. To tyle co roczne wydatki 40 Wrocławiów. Gołym okiem widać, że taki deficyt to po prostu katastrofa. Wniosek - trzeba ciąć wydatki. Ta nadzwyczajna sytuacja wymaga nadzwyczajnych kroków. Prezydent pomaga więc rządowi i odmawia złożenia swojego podpisu pod trzema ustawami, które kosztowały budżet ponad miliard złotych. Pierwsze dwie z trzech ustaw miały być takim kosztownym, sejmowym prezentem dla rodzin posiadających co najmniej dwójkę dzieci. Na każdym z nich – odliczając podatki lub otrzymując specjalne dodatki – szczęśliwi rodzice skorzystaliby, dostając po prawie 200 złotych na drugą i prawie 250 na każdą następną pociechę. Koszt obu ustaw dla budżetu Ministerstwo Finansów określiło na około 950 milionów złotych. Prezydent obie ustawy zawetował. Podobnie stało się z ustawą o gotowości cywilnej i zarządzaniu kryzysowym, określającą sposób przygotowań i zachowania służb ratowniczych oraz władz samorządowych w czasie klęsk żywiołowych.

Uzasadniając swoją decyzję, prezydent długo mówił o sytuacji finansowej, o braku pieniędzy, które powinny być bardzo racjonalnie wydawane. Kwaśniewski mówił też o "lęku, by historyczny polski sukces nie zamienił się w klęskę, która dotknęłaby wszystkich Polaków". "Bez podjęcia radykalnych działań, bez oszczędności może dojść do zdestabilizowania gospodarki i poważnego osłabienia państwa" – twierdzi prezydent. Zapowiedział też weto do innych kosztownych ustaw. Przypomnijmy: prezydent zawetował już jedną ustawę świeżo uchwaloną przez Sejm, a dotyczącą dodatków rodzinnych. Został za to skrytykowany przez autorów nowych przepisów.

"To nie jest dobry pomysł" - tak decyzję prezydenta o wecie do ustaw prorodzinnych komentuje pełnomocnik do spraw rodziny Maria Smereczyńska. Z prezydenckiego weta do ustawy o zarządzaniu kryzysowym niezadowolony jest także szef MSWiA. "Szkoda, źle się stało" - powiedział Marek Biernacki. Według ministra, po wecie nie będzie ustawowego zabezpieczenia finansowego w momencie kataklizmów.

O tym jak zaradzić kryzysowi finansowemu państwa, prezydent będzie rozmawiać z rządem podczas zwołanej na przyszły wtorek Rady Gabinetowej. Kwaśniewski spodziewa się, że przyniesie ona konkretne pomysły rozwiązań obecnej sytuacji. To jeszcze nie wszystko: "Musimy w tym monecie przekazać sygnały Polsce i światu, że mimo trudności ta sytuacja jest do opanowania i jest determinacja, by tak się stało" – zapewniał prezydent. Zgodnie z konstytucją prezydent może zwołać Radę Gabinetową „w sprawach szczególnej wagi”. Tworzy ją Rada Ministrów pod przewodnictwem prezydenta. Rada Gabinetowa nie ma kompetencji Rady Ministrów. Do tej pory prezydent zwołał trzy Rady Gabinetowe – dwie w 1998 r. – w sprawie polityki nowego rządu AWS-UW i integracji europejskiej oraz w 1999 r. – w sprawie członkostwa w NATO.

foto RMF

13:55