Polska przeznaczy ponad 300 milionów złotych na wspieranie małych firm na Ukrainie. To najnowszy pomysł prezydenta Bronisława Komorowskiego. Polega na tym, żeby państwowy Bank Gospodarstwa Krajowego, razem z prywatnym bankiem PKO BP i innymi instytucjami, założyły specjalny fundusz. "To będzie wejście kapitałowe do istniejących firm. Oczywiście po przeprowadzeniu bardzo głębokiej analizy projektów, aktualnego statusu przedsiębiorstwa i możliwej do osiągnięcia pozycji na rynku ukraińskim, ale także europejskim" - mówi prezydencki minister Olgierd Dziekoński. "Robimy to po to, żeby wesprzeć nowy ukraiński przemysł, nowe firmy i zbudować nową klasę średnią" - dodaje.

Krzysztof Berenda: Panie ministrze, pan prezydent Bronisław Komorowski ma koncepcję, by wesprzeć mały i średni biznes na Ukrainie. Na czym polega ten pomysł?

Olgierd Dziekoński: Koncepcja, którą przedstawił prezydent Bronisław Komorowski polega na wykorzystaniu polskich doświadczeń, które mieliśmy ze współpracy z polsko-amerykańskim funduszem wspierania przedsiębiorczości. Chodzi więc o zgromadzenie pewnej ilości pieniędzy, będących w dyspozycji polskiego sektora finansowego. Głównie mówię tu o Banku Gospodarstwa Krajowego i banku PKO BP, który ma już doświadczenie w prowadzeniu tego rodzaju funduszy i co więcej, prowadzi działalność na Ukrainie poprzez swój Kredobank.

Chcemy wykorzystać te pieniądze jako lewarowanie, czy też wzmocnienie kapitałowe tych firm małej przedsiębiorczości, które są obiecujące i które chciałby się rozwijać. Potem te firmy mogłyby wejść na warszawską giełdę, gdzie już notowanych jest kilkanaście ukraińskich spółek.

Na czym dokładnie to wsparcie dla małych i średnich firm na Ukrainie miałoby polegać?

Ta formuła zakłada, że zarezerwujemy pieniądze na inwestycje w wybrane przez zespół analityków firmy. Dajemy na to trzy lata. Przewidujemy, że to przyniesie dobry zwrot na kapitale dla nas i wprowadzi zasady przejrzystego, uczciwego zarządzania firmami. Dzięki temu zabezpieczymy polskie firmy przed ryzykiem korupcji, które na Ukrainie wciąż jest obecne.

Ile chcemy zainwestować?

Wstępnie rozmowa pomiędzy Ministerstwem Finansów, Bankiem Gospodarstwa Krajowego i PKO BP mówi o zarezerwowaniu kwoty na poziomie 100 milionów dolarów, czyli około 300 milionów złotych. Zakładamy, że w ciągu pierwszych trzech lat wejdziemy w 30 do 50 projektów, co oznacza, że na każdy z nich przeznaczymy od 250-300 tysięcy dolarów, do kilku milionów.

Mówimy tu o pożyczkach dla tych firm, o bezzwrotnych grantach, czy o wejściu kapitałowym do tych przedsiębiorstw jako udziałowcy?

To będzie wejście kapitałowe do istniejących firm. Oczywiście po przeprowadzeniu bardzo głębokiej analizy projektów, aktualnego statusu przedsiębiorstwa i możliwej do osiągnięcia pozycji na rynku ukraińskim, ale także europejskim. Do rozważenia są także małe pożyczki dla firm, które tego potrzebują. Tych pożyczek mógłby udzielać działający na Ukrainie Kredobank, czyli, przypomnę, bank należący do PKO BP.

Czy będziemy premiować jakieś konkretne branże?

Branże nie. Raczej mówimy o małych i średnich firmach, które zatrudniają od 30 do 250 osób. Takich, które prezentują pewną zdolność technologiczną, do zaistnienia na rynku europejskim, czy też globalnym.

A po co w ogóle nam ta inicjatywa? Dlaczego chcemy to robić? Te pieniądze przydałyby się nam tu w kraju.

Robimy to po to, żeby wesprzeć nowy ukraiński przemysł, nowe firmy i zbudować nową klasę średnią. To jest coś, co jest poza tą zmonopolizowaną strukturą gospodarki, będącą w tej chwili w rękach oligarchów. Po drugie, chcemy pokazać tym firmom i tym ludziom, którzy tam pracują, że można w przyzwoity, uczciwy i rzetelny sposób zrobić dobrą międzynarodową karierę finansową. Po trzecie, wreszcie chcemy budować lepsze relacje między polskim rynkiem kapitałowym, polskimi przedsiębiorstwami, a firmami ukraińskimi.

Jaki przewidujecie kalendarz? Kiedy ten fundusz miałby zacząć działać?

To wymaga oczywiście przedyskutowania całość po naszej stronie, po drugie musimy zbudować struktury, po trzecie wreszcie musimy to dokładnie uzgodnić z naszymi ukraińskimi partnerami. Najlepiej, żeby stało się to tak szybko jak to możliwe, ale w takim czasie, żebyśmy mieli pewność, że jest to sukces.

Ale mówimy o tym roku?

Jak najbardziej. To musi być kwestia tego roku dlatego, że inaczej ten czas będzie nam uciekał i stracimy możliwość budowania dobrej nadziei dla ukraińskich przedsiębiorców.

(abs)