Prezydent Aleksander Kwaśniewski nie wyklucza, że gdyby prace parlamentu nadal były paraliżowane, tak jak ostatnio przez LPR i Samoobronę, mogłoby dojść do przedterminowych wyborów. Przed następnym posiedzeniem Sejmu, prezydent planuje konsultacje z ugrupowaniami politycznymi.

Prezydent może rozwiązać parlament samodzielnie w ściśle określonych okolicznościach: przy niemożności sformowania rządu lub też po nieprzyjęciu w odpowiednich terminach budżetu.

W inych przypadkach do rozpisania przedterminowych wyborów konieczna jest decyzja samego Sejmu. Aleksander Kwaśniewski mówił, iż wierzy, że jeśli obrady Sejmu będą nadal blokowane, większość parlamentarna okaże się odpowiedzialna i zaproponuje wcześniejsze wybory.

Prezydent rozmawiał wczoraj z przedstawicielami Polskiej Rady Biznesu. Z luźnej atmosfery panującej w pałacu, można było wnioskować, iż prezydent nie stoi przed podjęciem jakiejś dramatycznej decyzji. Tym bardziej, że przecież Sejm, który ewentualnie miałby zostać rozwiązany, jest w większości lewicowy.

Prezydent wyrażał się również pochlebnie o budżecie. Mało więc prawdopodobne, aby dążył do rozwiązania parlamentu z powodu problemów z budżetem.

Co by się jednak stało, gdyby przedterminowe wybory odbyły się już dziś? Otóż Polacy najprawdopodobniej wybraliby Sejm podobny lub wręcz jeszcze bardziej zanarchizowany niż obecny. Czy możliwe jest rozwiązanie parlamentu i jaki odniosłoby skutek wyjaśnia reporterka RMF Barbara Górska. Posłuchaj:

MOŻLIWE SCENARIUSZE DALSZYCH WYPADKÓW NA WIEJSKIEJ

Foto: Archiwum RMF

09:25