Włoską prasę zdominowała śmierć młodego mężczyzny, który został wczoraj zastrzelony przez karabiniera podczas starć policji z antyglobalistami w Genui, gdzie odbywa się szczyt G8.

Rzymska "La Repubblica" porównuje 23-letniego Carlo Giulianiego do współczesnego Chrystusa, który leży na asfalcie z rozłożonymi rękami i krwią cieknącą z ran. Inne dzienniki są przerażone, że po raz pierwszy w trwających od dwóch lat takich protestach ktoś poniósł śmierć. Równocześnie potępiają przemoc radykalnych grup, które przybyły do Genui. "Il Giornale" pisze, że wichrzyciele stojący za zamieszkami od czasu szczytu WTO w Seattle w 1999 roku, nareszcie osiągnęli jeden ze swoich celów zdobyli sobie męczennika. Tymczasem w miejscu, w którym został wczoraj zastrzelony Guliani pojawiły się czerwone kwiaty i zużyte pojemniki z gazem łzawiącym. Przed barierką ogradzającą miejsce śmierci mężczyzny stoi zapalona kuchenka turystyczna, mająca symbolizować znicz od tysięcy uczestników protestu. Niestety, na ulicach Genui cały czas jest niespokojnie. Znów doszło do starć antyglobalistów z policją. Funkcjonariusze użyli gazów łzawiących. Na ulicach jest pełno szkła z rozbitych szyb samochodowych i witryn sklepowych.

Foto Aleksandra Bajka

16:10