Tysiące ludzi zostało ewakuowanych z zalanych miast na Syberii. Władze zdecydowały o użyciu środków wybuchowych by usunąć zalegające na rzekach kry lodowe, które doprowadziły do gwałtownego podniesienia się poziomu wód i zatopienia miasta Leńsk.

Według władz, akcja usuwania blisko stukilometrowego zatoru lodowego zakończyła się sukcesem. W operacji brał udział lodołamacz, saperzy, a także lotnictwo wojskowe, w tym bombowce Su-24 wyposażone w ćwierćtonowe bomby burzące. Sztab antypowodziowy przewiduje, że w najbliższych godzinach poziom wody w Lenie znacznie się obniży, co uratuje 30-tysięczne miasto Leńsk leżące ok. 900 kilometrów na zachód od stolicy republiki Jakucka. Woda Leny w Leńsku sięgnęła drugiego piętra. Pod wodą znalazło się dziewięćdziesiąt procent miasta. W Leńsku nie działają telefony, nie ma też prądu. Dostawy żywności, wody i lekarstw są utrudnione, gdyż pod wodą znalazło się również kilka lotnisk w regionie. Z miasta i jego okolic przesiedlono w sumie 13 tysięcy ludzi. Ze względu na grożące niebezpieczeństwo, władze zdecydowały się na wprowadzenie części przepisów stanu wyjątkowego m.in. z zagrożonych obszarów ewakuowano ludzi przymusowo.

Według rosyjskiego ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych, zagrożona może być również stolica republiki Jakuck. Obecnie jedna z fal powodziowych znajduje się 150 kilometrów od Jakucka. W rejonie miasta poziom ostrzegawczy Leny został przekroczony o 4,5 metra, a szacuje się, że może dojść do 8 metrów. Do miasta kulminacyjna fala powodziowa dotrze, jak się oczekuje, w sobotę. Przyczyną powodzi we wschodniej Syberii są wiosenne roztopy w górnej części dorzecza Leny.

foto EPA

11:25