Osobny budżet dla strefy euro i reszty Unii Europejskiej - ten pomysł ma w Europie coraz więcej zwolenników. A dla Polski oznacza to nie tylko pogłębienie podziału Europy, ale ryzyko zmniejszenia dostępnej dla nas puli pieniędzy.

Tak duże poparcie dla pomysłu oznacza, że konkrety mogą pojawić się bardzo szybko. Temat będzie omawiany na szczycie UE już 18 i 19 października.

Kraje strefy euro szukają dodatkowych środków z Brukseli na wsparcie działań restrukturyzacyjnych. Taki budżet byłby rozwiązaniem tych problemów. Dla Polski podwójny budżet, to jednak ryzyko nie tylko pogłębienia podziału Europy, ale ryzyko uszczuplenia unijnej kasy.

Polski rząd uspokaja, ale poparcie dla pomysłu rośnie

Nikt chyba się nie spodziewał, że opozycja wobec koncepcji dwóch budżetów będzie tak słaba. Polski rząd zapewnia jednak, że to sprawa odległej przyszłości. Zwolenników natomiast szybko przybywa. Sobotni Financial Times donosi, że budżet dla strefy euro poparł brytyjski premier David Cameron. Według gazety, Londyn i przedstawiciele UE z Brukseli mają zastanawiać się nad kompromisem w tej sprawie. Natomiast agencje rozpisują się o poparciu tej koncepcji przez kraje północy. Poza Wielką Brytanią, wymienia się Danię, Holandię oraz Finlandię. Agencje twierdzą, że na "prywatnej kolacji" ambasadorów z tych krajów doszło do dużej zbieżności zdań w kwestii osobnego budżetu dla Eurostrefy. Motorem tego pomysłu są natomiast Niemcy i Francja. Jeżeli te dwa kraje czegoś chcą, to zazwyczaj potrafią to w Unii przepchnąć - powiedział dziennikarce RMF FM Katarzynie Szymańskiej - Borginon, jeden z dyplomatów. Jak nieoficjalnie dowiedziała się dziennikarka RMF FM, także Belgia uważa, że to dobry pomysł.